Tablica Ogłoszeń

Zapisy do szkoły otwarte!
---
Uczniowie zostali przydzieleni do pokojów w akademikach drogą losowania. Proszę zaznajomić się z listą znajdującą się po prawej stronie w zakładce "Akademik".

piątek, 5 października 2012

De épines vers les étoiles...





Imię: Rachelle Jade
Nazwisko: de Valois [nie znała nazwiska biologicznych rodziców, poznała dopiero, gdy spotkała brata, wiec ma nazwisko po przybranych]
Wiek: 18 lat
Narodowość: Hiszpania, Vitoria – po adopcji mieszkała we Francji, w Paryżu
Klasa i dodatkowe zajęcia: II D [języki obce], dodatkowy język francuski i zajęcia dodatkowe – jazda konna.
Charakter: Pesymistka, indywidualistka. Jest tzw. „buntowniczką” w rodzinie. Nigdy nie słuchała rodziców, szczególnie, gdy dowiedziała się, iż jest adoptowana. Nie słuchała rodziców, robiła, co chce. Ogółem stała się wredna, upierdliwa, wścibska i irytująca. Stała się nie do wytrzymania. Bezduszna i nieufna. Używa wulgaryzmów, przy nauczycielach udaje „aniołka”, byleby nie wrócić do Francji, co jej grozi, jeśli zawali kolejną szkołę. Jednakowoż – pomimo owego charakteru, dla bliższych jej osób, szczególnie dla rodziny, potrafi być dość miła.


Historia: Do wieku dwóch lat mieszkała w Hiszpanii, w Vitorii z bratem, siostrą oraz rodzicami. Była słodkim berbeciem, posłusznym, lecz ojciec z niewiadomych powodów wysłał ją do adopcji. Zaadoptowała ją francuska rodzina, w wyniku czego przeniosła się z nimi do Paryża. Nie wiedziała nic o adopcji do wieku 10 lat. Gdy przybrani rodzice jej powiedzieli, próbowała uciec do Hiszpanii, skąd to podobno pochodzili jej biologiczni rodzice, lecz nie udało jej się. Byłą zirytowana, że mieszka tak daleko od nich. Zaczęła uciekać z domu, palić papierosy, zdarzył jej sie narkotyk i padła ofiarą pigułki gwałtu – ocaliła ją policja. Często również piła i pije dalej. A raz, gdy włóczyła się ze znajomymi po nocy, napadli na nich jakieś mięśniaki. Dziewczynie jeden z nich przejechał nożem od łokcia po ramię, ale na szczęście w pobliżu byłą policja. W końcu nie wytrzymali z nią i wysłali dziewczynę do Japonii, do siostry jej przybranej matki, która miała ją naprostować. Wytrzymałą z nią rok, gdy to chodziła do innej szkoły, lecz w końcu wysłała ją tu, do Noryoku High.
Wygląd: Dziewczyna o czerwonych włosach, sięgających poniżej pasa, prostych, mająca naturalnie szkarłatne oczy. Jej karnacja jest blada, niemalże biała, maluje się zwykle na czarno, często nosi biżuterię, a na prawym ramieniu ma rozciągniętą od łokcia zaszytą ranę. Jest strasznie chuda, jednakże nie czyni to z niej słabej. Jest dość silna, by móc sama sie obronić i niska, co daje jej częstą szansę ucieczki, gdy ktoś ją zaczepi. Ubiera się zawsze na czarno, ewentualnie z białymi czy czerwonymi dodatkami.
 Dodatkowe informacje: Nałogowo pali, pije, lecz już w ograniczeniu.
Lubi uciekać ze szkoły.
Po 16 latach spotkała tu swojego rodzonego brata, Cyrusa.
Ma 168 cm wzrostu.
Jest anorektyczką.
Jest Gotką.
Co roku zmienia szkołę. Teraz, by nie wrócić do Francji, stara się zaliczyć wszystko na co najmniej dwóję.
Umie cztery języki, choć nie posługuje się nimi biegle, lecz one jedyne jakoś jej dobrze idą, jeśli chodzi o naukę.
Ma chłopaka we Francji, z którym jednakże kontakt utraciła już niemal całkowicie. Sądzi, że ich związek i tak już legł, gdyż spodziewać sie po nim mogła wiele, a szczególnie, iż przy następnym spotkaniu, ujrzy jego dziesiątą dziewczynę licząc od samej Rachel.


30 komentarzy:

  1. I nagle złotowłosy chłopak zasłonił jej patrzałkami swoimi dużymi dłońmi i szepnął przeraźliwym tonem-Buuu~-Zawył jak duch po czym rozbawiony przeskoczył przez oparcie chwytając się jego lewą ręką i upadł zadem na ławie. Dopiero teraz zauważył, że ma zamkniete oczy. Westchnął.-Cześć.(Ja ja ja <D)

    OdpowiedzUsuń
  2. -Co porabiasz?-Zapytał, to pierwsze wpadło mu do głowy. Rozłożył się na ławce opierając plecami o ramię dziewczyny. Zrelaksował się wyciągając ręce do przodu, taak doskonała poduszka z tej siostryczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. -Siostrzyczka, nie ma humoru?-Jego czarna brew drgnęła. Czyżby Rachell doznała czegoś przygnębiającego? Troskliwy braciszek odczepił się od niej by usiąść swobodnie koło niej.-Co jest?

    OdpowiedzUsuń
  4. -Niespełniona...miłość?-Zająkał się zastanowiony, spoglądał na nią czujnym spojrzeniem przeszywających szarych oczu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty leniu wejdź na chat >:/ chyba, że piszesz z komórki...) Westchnął, pokiwał wolno głową. Nigdy nie miał takich problemów, może dlatego, że skupiał się na nauce i swoim hobby'm. Nie miał, dopóki nie spotkał pewnej uroczej dziewczynki, która zakręciła mu w głowie. Uśmiechnął się do siebie kręcąc głową, że jest głupi. Zaraz jednak odezwał się do dziewczyny.-Nie przejmuj się... Widocznie nie była Twoją najlepszą przyjaciółką.-Wymusił cień uśmiechu na bladej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podniósł się z ławki i ruszył w ciszy za siostrą. Bezszelestnie przesuwał stopy przyodziane w czerwono-białe trampki po podłożu, przyglądał się jej. Coś ją dręczyło..Tylko co? A jako, że Cyrus chciał się zachowywać jak typowy troskliwy starszy o dwie minuty braciszek postanowił to zbadać. Toteż wyrównał w połowie drogi z nią kroku i zapytał niepewnie.-Coś jeszcze Cię trapi...Chcesz iść dziś do matki?-Zapytał od tak. (Będziesz dziś na kompie?o;)

    OdpowiedzUsuń
  7. -Zawsze zachowywałaś się dziwnie, ale teraz...zachowujesz się jeszcze inaczej i nie mogę Cię rozgryźć.-Syknął. Po raz pierwszy zdarzyło mu się warknąć na siostrę i nie czuł się z tym dobrze na sercu. Złapał ją za ramię i odwrócił ją w swoją stronę, przycisnął brwi do oczu marszcząc czoło.-Co jest z Tobą nie tak?(Ah, ja mam już odrobione ;p)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spoglądał na nią, szare oczy przyczepiły się do jej ciemnej sylwetki, rysy twarzy stały się bardziej widoczne, a grymas zamienił się z zdenerwowaniem. Zaraz jednak i on został zmieniony, poczuł małe kłucie w sercu, ponieważ doprowadził ją do płaczu. Nie wiedząc co ze sobą począć schylił się by być na równi z nią-co nie było aż tak możliwe, gdyż dziewczyna była niska- Rachell...-Odparł cicho. Chciał ją jakoś pocieszyć, ale...ale jak? Pozostało mu bezsilne wołanie jej imienia. -Nie płacz.-Zazgrzytał białymi zębami nie wiedząc co zrobić. Taak faceci nie są dobrzy w te klocki. (Haha~Ja mam jutro sprawdzian z maty, na pewno dostanę 2 albo 3 |D jak się postaram to 4 lub 5. Dodatkowo w poniedziałek dowiem się jaką mam ocenę z sprawdzianu z historii . Jutro mam...mało lekcji, tylko 6 :D)

    OdpowiedzUsuń
  9. I nagle, jej tu nie było. Uciekła. Spłoszyła się. Ale, ale czy to przez niego? Zaczął kląć w myślach na siebie, że jest łamagą i beznadzieją, bo cóż można było powiedzieć o człowieku, który krzywdzi wszystkich dookoła?Sadysta? Westchnął, nie wiedząc co poradzić szedł wolno w jego stronę.( Ja jutro mam zajęcia, 15.30-16.15, ej to kiedy wejdziesz?)

    OdpowiedzUsuń
  10. Westchnął, z kłębistych chmur wolno spadały drobne krople, lecz ich liczność spowodowała, że chłopak był cały mokry. Nie wiedział czy biec za dziewczyną i dopytywać zażarcie o co jej biega...opadł bokiem o latarnie, która jako jedyna oświecała ciemną ulicę. Delikatnie migała rozkładając maleńkie jaskrawe żółte światełko. Osunął się po niej i usiadł w skupisku błota z westchnieniem, patrzył przed siebie(Brat?Dziewczyna?Seksik?..Szkoda ._. Ale wyproś go wyproś!)

    OdpowiedzUsuń
  11. Usłyszał czyiś krzyk, zerwał się z miejsca i zaczął gwałtownie rozglądać. Przycisnął kły do warg powodując mały krwotoczek z zdenerwowania. Syknął rozglądając się czujnym wzrokiem, przebiegł przez ulicę, mało co nie wpadł pod koła różnych samochodów. W połowie drogi odkrył, że były to pijane dziewczęta, które kołysały się z boku na bok niedaleko niego. Odetchnął z ulgą, postanowił iść do Rachelle, mimo iż to nie ona krzyczała.(Masz internet w komórce darmowy?o:'')

    OdpowiedzUsuń
  12. Szedł spokojnie aż do pewnego momentu...Aż usłyszał jej syk, wytężył wzrok, rozmazany obraz przeszkadzał, deszcz mierzwił jego ubrania, zakopywał falami wód jego ciało, włosy, lecz widząc raniącą się siostrę syknął. Warknął wręcz przeciągle, rzucił się w jej stronę i chwycił ją za ramiona, potrząsnął ją jak jakąś galaretą powstrzymując się od spoliczkowania. -Co Ty robisz?!- Wrzasnął na nią podtrzymując ją, nie wiedział jak zareagować, nie wiedział jak jej pomóc, ruchy same z siebie wydobywały gwałtownie.- Rachelle, odezwij się.-Syknął prosto w jej twarz.(Ty wstrętna masochistko, jak możesz tak torturować swoje postacie!?!)

    OdpowiedzUsuń
  13. -Rachelle-Wrzasnął, objął ją jednym ramieniem, drugą ręką wyjął szybko telefon i wykręcił numer. Przyłożył do niego ucho mówiąc ni to łamiącym się głosem ni to przygnębionym. Wyjaśnił wrzeszcząc gwałtownie co się stało, lecz pogotowie było daleko, wiadomo było, że nie przyjedzie za szybko. Toteż, objął małą siostrzyczkę i chwycił ją na ręce ciągnąc do domu. Matka i siostra od razu się nią zajęły lepiej niż chirurg.(Poplątanie z poplątaniem w tym tekście xD...Wejdziesz dziś na kompa?Kiedy będziesz mieć laptoopa?)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czemu to zrobiła?Czemu?Czy ona naprawdę tak bardzo chce umrzeć i zostawić go samego?Bez oparcia?Była w tamtych chwilach...odkąd ją znalazł najważniejszą osobą, którą zażarcie będzie chronił choćby własną piersią jak wychudzony lew broniący sytego lewka. Czemu ona...czemu ona tak bardzo chciała pozbawić się życia?Nie wiedziała, że jeśli ona umrze to i jej brat bliźniak też?Bo ich więź, była tak silna, że rozłączenie jej nie było w żadnej z odpowiedzi a, b i c. Czemu ona tak chciała, tak bardzo chciała wbijać chłopakowi ciernie w ledwo bijące serce?Fakt, czasem jej nie znosił, nienawidził, nie chciał jej znać, ale...teraz zrozumiał, że kocha swoją siostrzyczką, swoją młodszą o dwie minuty siostryczkę jak nikogo. Nie chciałby umarła, bo wtedy i on zostałby znieciony z powierzchni ziemi, z tęsknoty, za siostryczkę, którą spotkał po około 16 latach.
    -Czemu to zrobiła?!-Warknął. Chodził w kółko i w kółko w pokoju, ciężkie buty odbijały się od podłogi wydając głośne skrzypienie. Dziewczyna zaniesiona była do pokoju, lekarze przybyli i teraz...teraz co dalej?Czy będzie żyła? Przecież...z jego szarego oka zaczęła sączyć się łza bezradności.(Jesteś popierdolona :D)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy ona będzie żyć?Lekarze niby mówili, że będzie żyła normalnie, ale czy nie skłamali by zapalić w jego smętnych, błagających Boga oczach, nadzieję? Czy oni po prostu chcieli, żeby cieszył sięi jednocześnie płakał na marne...?-Dlaczego ja Tyle cierpię i to przez Ciebie?Przez Ciebie i przez swoją głupotę? Siostrzyczko wróć...Cierpię jak Ciebie nie ma obok mnie-
    Siedzieli razem nad jeziorem, obejmował swoją dwu letnią siostrzyczkę, szeptał, że nigdy się nie rozdzielą, obiecywał, obiecywał i dotrzyma zadanej obietnicy...
    W tej chwili siedział koło niej, na krześle, koło jej łóżka, które-gdyby nie szybka reakcja rodziny-stało by się jej trumną. Szlochał, szlochał pod nosem, schował twarz w dłoniach zamyślony. Był z nią już cały dzień, nie odstąpił jej nawet na krok. To się nazywa silna braterska więź.
    (Podam Ci jutro, spróbujesz wbić?Jeśli tak to o której?:D/Piszemy dramat niespełnionej miłości*jebs*)

    OdpowiedzUsuń
  16. Stopa nerwowo odbijała się od podłogi, zaszklone oczy wpatrywały się w ciemność spowodowaną bardzo zbliżonymi szorstkimi dłońmi do oczu.(Jebs, przeczytaj to zdanie to zdechniesz~) Nie wiedział co począć, bał się, bał się, że się nie obudzi i znów zostanie pchnięty do losu, będzie jego plastelinową zabawką, będzie bawił się nim jak marionetką i sterował jego życiem. Rachell to ostatnia deska ratunku, ostatnia nadzieja, którą wybrało same bijące serce, bijące tera z niepewnością. Odsunął dłonie od oczu, oparł łokcie o kolana, palce zwinał w pięść, przyłożył do niej podbródek wzdychając ciężko.-Rachell, słyszysz mnie?(Nie o to chodzi, moja komórka leży rozładowana gdzieś w kącie bez karty. Uno muszę jutro po powrocie ze szkoły poszukać karty polskiej...Z czego masz?Ja z Play'a o3o. Spróbuj wejść wieczorkiem, albo przynajmiej odpisuj pod KP...A ona powinniśmy :D Pamiętasz mój wylew na gg?!)

    OdpowiedzUsuń
  17. Usłyszał jej głos, w szarych oczach wskrzesił się ogień, ogień nadziei, ogień, który wrócił dawne życie, dawnego ducha chłopakowi...Nie myślał o tym, żeby teraz ją karcić słowami, dopytywać za co to robi..Radość przepełniła serduszko.
    -Wybacz za moje słowa, wybacz za to że żyję, ale ja chcę być blisko Ciebie...-
    Przeskoczył z krzesła na łóżko, pod naciskiem jego kolan sprężyny zaskrzypiały nieprzyjemnie, objął siostrzyczkę zarzucając jej ramiona na szyję. Przytulił ją. Wtulił się w nią. Poczuł jej ciepło i gdyby nie on...nie byłoby tego ciepła, zastąpiło by je zimno. Przerażające zimno.-Cieszę się, że żyjesz...-Szepnął łamliwym tonem.
    -Jedna chwila wystarczy, by zrozumieć jak kogoś kochasz...-
    (Ahm...Kazirodztwo 4ver xD! Spróbuj wbić około 19, jak się nie uda to przynajmiej poodpisuj. Moja matka wyjeżdża na dwa dni, jutro i pojutrze, może uda mi się przegadać z Tobą całą kase na koncie, bez ględzenia "Z kim rozmawiasz?!". A co ja małe dziecko?!)

    OdpowiedzUsuń
  18. -Jesteś moją wiarą, nadzieją i miłością, bedę Twym aniołem Stróżem, obronię Cie przed złem własną piersią ,ryzykując i odpłacając Ci się za wspaniale spędzone chwile-
    Siedział przy niej, obejmował ją, nie puszczał, sciskał, miało rozłączyć ich życie, a jednak, śmierć też da się przezwyciężyć. Uczucia są silniejsze niż co kolwiek. Wtulał się w nią najmocniej jak potrafił, uśmiechał się, uśmiechał, zakrywając ogromny ból, który wciąż zalegał na sercu. Przymknął wolno oczy, zatrzasnął powieki jak okno. Odetchnął.
    Bądź przy mnie blisko, dla Ciebie bije serce me i nagle zabolało gdyż widzę łzy.-
    -Rachelle, jeśli jeszcze raz coś takiego Ci uderzy do głowy, obiecuję, że osobiście wybiję Ci to młotkiem z głowy.-Rzucił ni to żeby ją rozweselić, ni to zarzucić obietnicę, którą dotrzyma, bo zadał ją jej. ( Spoko :D' Jak coś prześle Ci na pocztę mój numer, tylko daj adres.)

    OdpowiedzUsuń
  19. -Dla Ciebie bije serce me i nagle przystopuje...Powiedziałaś...aż zabolało-
    Opadł. Opadł zdziwiony na ścianę, nie wiedział co powiedzieć. Zamurowało. Po prostu nic nie pomogło, by ocudzić go. Toczył wojnę, rozum przeciwko sercu, siłowali się, kto zwycięży, czym ma się kierować...
    -Rozum mówi, że zepsujesz jej życie, bedą ją wyśmiewać wytykać palcami...Serce podpowiada, że taka miłość trafia się raz na sto lat. A nawet i więcej...-
    I kto wygrał?Kto wygrał tą bezsensowną walkę, która aż tak przygnębiła chłopaka... Złota grzywka opadła na szare oczy, usta ułożyły się stalową, bezbarwną kręche. Nie drgnął. Nie ruszył się, po prostu czekał na wynik bitwy, którą wygrało serce, serce, narząd, który nie służy tylko do życia, bo i bez niego można żyć jeśli się kocha. A on kochał, kochał własną siostrę. Zadziwiające, że aż nie realne, nieprawidłowe, czeka ich kara, kara. Nie bedą zesłani na łaskę od Boga, dostaną wyrok w piekle za to, za to co odwzajemnili. Za te jedno uczucie, które tak ich zżyło. Zaczął nieświadomie jąkać pod nosem.
    -Ja..Też (się kocham) Cię kocham.-Wyszeptał prawie nieusłyszalnie. Ha!Nawet i faceci byli czasem speszeni.
    (A no xD, do czego to dojdzie? Wyślij, wyślij/ revenge@onet.pl / jak coś to zadzwonie..Mam nadzieję, że nie odbierze jakiś facet i zacznie mówić "Kto tam?", bo spierdolę xD''. Dlatego komórkę trzymaj przy sobie |D, ja tymczasem się kładę. Branoc, odpisuj, odpisuj jak coś. Możliwe, że wejdę jak uda mi się zakraść netbooka)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapadła niezręczna cisza, która wręcz szpiliła w niepewności, wbijała ostro zakończone igiełki w ciało, torturując jak zwykłą szmacianą marionetkę. Nikt nic nie mówił, najmniejszy skrzyp odbijał się ogromnym echem po pokoju, który rozpalał do czerwoności biedne bębenki. Chłopak tkwił w chwilowym bezruchu, zastanawiał się, a raczej pogłębiał coraz bardziej w własnym świecie, w którym zadawał sobie sam na sam wiele bezsensownych pytań...Spojrzał przez okno. Noc. Smoliste niebo, rozświetlały jasne gwiazdy posyłające radosne promyczki każdemu dookoła, jeden z nich padł na ciągłą, pełną wyraźnych rys twarz. Podmuch wiatru, wleciał przez otwarte okno i zmierzwił jego grzywkę odsłaniając szare oczy. Uniósł blade wargi i uśmiechnął się.(Jesteś?Dziś zaszyje się z netbook'iem pod kołdrą xD'/Spróbuje zadzwonić jutro)

    OdpowiedzUsuń
  21. Okno zastukało pare razy o drewnianą framugę po czym zatrzasnęło się, zostawiając kawałek pomarańczowej bluzy na ogromnym wietrze. Cichy stukot odbił się po ścianach pomieszczenia, zaczął cichnąć i cichnąć... i nastała grobowa cisza, która rozerwała by nie jednego niecierpliwego człowieka. Chłopak dłuższą chwilę patrzył, jak pomarańczowa odzież tańczy walca z wiatrem i w końcu urywa się z okna lecąc heń daleko za płot. I po bluzie. No cóż, kupi się nową. Wzruszył tylko ramionami, grzywka zaczesana za ucho znów opadło na szare oczy, rozświetlone błyskami promieni słońca. Odbił się plecami od ściany, która nieprzyjemnie wbijała się w chude kości, zszedł z łóżka po czym ruszył kilka kroków przed siebie. Nie miał butów, toteż kroki nie wydawały najmniejszego skrzypu. Nie odwracając głowy do siostry szepnął.- Idę się napić, zaschło mi w gardle.-Odrzekł krótko, chrapliwym tonem po czym ruszył w stronę drzwi. Stanął na chwilę w framugach, skulił głowę w bok, kątem oka zerkając na dziewczynę po czym wyszedł z pokoju. Jedyne co było już słychać, to skrzyp starych drewnianych schodów, po których schodził.(Moja najdłuższa wypowiedź od dwóch dni xD)

    OdpowiedzUsuń
  22. Chłopak wolno zszedł po schodach, wchodząc na parter, nikogo nie było, przynajmiej takie odniósł wrażenie. Zbliżył się wolno, prawie na paluszkach-gdyż bezszelestnie- i przykleił się do szyby, zmarźnięte, czerwone poliki zostawiły bezbarwny ślad na ściańce. Wbił ślepia w spadające wolno liście, mieniące się w różnych kolorach. Zliczył kilkanaście barw, do których zaliczały się owe; czerwone, żółte, pomarańczowe, brązowe... Każde robiło wrażenie swoim wyjątkowym kolorem. Odczepił się od okna słysząc czyiś głos, a raczej szczęknięcie. Odwrócił się na piętach unosząc paluszki do góry i zastopował gdy znalazł się równolegle do Sybira. Uniósł delikatnie kąciki warg, w nikłym, acz ciepłym uśmiechu, przegładził psa po pysku dłonią po czym ruszył w stronę kuchni, a pies u jego boku. Gołe stopy wolno wkroczyły na zimne płytki, przez ciało przeszedł chwilowy dreszcz. Otworzył lodówkę szukając w niej jakiegoś mleka, owe znalazł toteż wlał zawartość pudełka do przezroczystej szklanki, po czym przycisnął wargi do kubka wypijając wolno zawartość. Sapnął gdy skończył, czując jak zimny był napój, po czym ułożył w nieładzie szklankę na blacie. (Ahm, spoko. Tchnęła we mnie wena swym oddechem ~!)

    OdpowiedzUsuń
  23. Siegnął po szklankę, zwinnie ją chywtając i tuląc szorstkie dłonie do zimnej powierzchni szklanego kubka. Zastanowił się chwilę, opadł plecami o blat spoglądając przed siebie, w próżnie, czarną bez zbędnych wad, miała same zalety. W sumie miała tylko jedną zaletę-brak wad. Chrząknął, zimny dreszcz przeszedł po ciele powodując na długich, chudych rękach nijaki nie miły dreszcz. Obluzował chwyt, szklanka wyślizgnęla się z dłoni i z hukiem uderzyła o białe płytki. Kawałki szkieł wbiły się w gołe stopy, wywołując małe, sączące się strugi krwi. Nie zwrócił na to uwagi, dźwięk rozbijanego szkła zaczął powtarzać się ciągle w uszach, aż do warknięcia, które zamiast typowego "wrr" przypominało syczenie węża. Otrzepał krótko stopy, kawałki nie wyleciały, wbiły się tylko głębiej. Ruszył dalej omijając zwinnie rozbitą szklankę, pies u jego boku zerknął smętnie na to co zrobił po czym zamachał ogonem patrząc na swojego Pana, który obecnie wspinał się wolnym krokiem po schodach. (Super :D'' będziesz częściej?Oczywiście, że będziesz. Muszę przyznać, że masz fajny głos, trochę inaczej spodziewałem się tej rozmowy |D )

    OdpowiedzUsuń
  24. Gołe stopy, lekko zśiniałe poruszały się leniwie po schodach, które wydawały wysoki skrzyp drażniący ucho. Wszedł na piętro, zatrzymał się przebierając palcami u nóg i przecierając paznokciami po podłożu. Odwrócił głowę w stronę okna, zmarszczył czoło patrząc jak drobne kople były zsyłane przez chmury, a może to łzy Boga? Nie czas na zastanowienie, wolnym krokiem zbliżył się do framug drzwi. Opadł bokiem o ścianę, nie wszedł do pokoju, był zbyt zmęczony...Za dużo wrażeń na jeden dzień. Uderzył pieścią o ścianę chowając w niej twarz i ściskając nos... Oderwał się w końcu i od niej po czym przeszedł koło drzwi, siłą powstrzymał się od zęrknięcia na siostrę. Chwycił klamkę prawą reką i przekręcił gałkę pchając drzwi ramionami. Wszedł do swojego pokoju, miał niebieskie ściany z wymalowanymi znakami, przejechał po jednym z nich palcem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Był wysoki, kiedyś nawet nie dosięgał głową do jednej z najwyższych półek, a teraz?Był równy zeń! Wyciągnął rękę chwytając jedną z swoich ulubionych figurek, był to batman, z srogą miną, płaszczem, peleryną. Zawsze go uwielbiał, jeden z najfajniejszych postaci, bohaterów serialów. Batman, człowiek nietoperz...Szkoda, że nie można latać, a jeżeli możnabyłoby?Niebo zasłoniętę byłoby setką ludzi, pragnących bawić się w chmurach. Na jego twarzy rozświecił się uśmiech, odstawił figurkę i siegnął misia. Stary, z przyszytymi nóżkami i rączkami. Pogłębił uśmiech wtulając się w puszystego misia, usiadł na łóżku gładząc ręką po ścieku kołdry. Wolno położył się na materacu układając głowę na miękkiej poduszce. Przymknął oczy...

    OdpowiedzUsuń
  26. Wolno zatrzepotał powiekami, fala czarnych rzęs przysłoniła przez chwile widoczność wraz z maślanym, nie wyraźnym spojrzeniem. Wyciągnął rękę ocierając swoje szare oczy ręką. Zamrugał parę razy oczami, obraz wolno wyostrzał się, aż w końcu stał się wyraźny i mógł swobodnie przyglądać się wszystkiemu dookoła. Podniósł się wolno z łóżka ziewając potężnie, wyciągnął ręce do góry rozciągając wszystkie mięśnie.- Przysnęło mi się...-Wymruczał do siebie unosząc prawą rękę, zerknął na niebieski zegarek, przyozdobiony różnymi żółtymi, czerwonymi i zielonymi wzorami. Sekundnik poruszał się po minucie...przynajmiej tak mogło się mu wydawać, dokładniej-była godzina 2. Pięknie, wszyscy śpią, a Ty nawet nie w piżamach...nie śpisz, a siedzisz. Toteż wstał i ruszył wolno w stronę łazienki przechodząc koło pokoju siostry.

    OdpowiedzUsuń
  27. Został potrącony z wielkim naciskiem, nie pierwszy raz mu się to zdarzyło i nie pierwszy razy przeklął pod nosem czując narastający ból w ramieniu i wzdłuż do ręki. Jednak widząc swoją sprawczynię, uspokoił się, rzucił jej przelotne spojrzenie po czym szepnął cichło łamliwym tonem.- Wybacz...- Westchnął, odwrócił się na piętach i ruszył wolnym, dźwięcznym krokiem w stronę łazienki. Otworzył wolno drzwi, odwrócił głowę w jej stronę po czym wszedł uchylając je. Podszedł wolno do umywalki spuszczając wodę i obmywając chłodną twarz.

    OdpowiedzUsuń
  28. Uniósł twarz znad kranu, szare oczy wbiły się w jeden punkt- swoje odbicie w lustrze.
    -Nie, nie możesz zaprzepaszczać szansy, która zdarza się raz na tysiąc lat.
    Warknął. Odbił się rękoma od umywali i gwałtownym chodem podszedł do okna, szarpnął natychmiastowo klamkę i wdrapał się na parapet wystawiając nogi na zewnątrz. Rozejrzał się, ciemnowłosa była niedaleko, toteż zeskoczył z okna na najbliższą gałąź. Bez butów, skarpetek, w bluzce na krótki rękaw i spodenkach siegających do kolan, zaczął biec w stronę bliźniaczej siostry. Bedąc blisko niej zaczął sapać, kawał drogi w tak szaleńczym chodzie męczył organizm. Nie jedna kolka wkleiła się w jego płuca, złapał dziewczynę za ramię i odwrócił ją w swoją stronę. Przełknął ślinę, mając jej oblicze przed sobą, sam nie wiedział co powiedzieć. Stali przy migającej lampie, wywnioskować można było że jest 2;30, gdyż z pobliskich klubów dało się słyszeć hałas pijanych dziewczyn. Zatrzymał ją w połowie drogi.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wykrzywił delikatnie wargi, przygryzając je białymi kłami. W końcu coś złapało go za pulchne, tętniące nagłą energią, serce. Przebłysk w oku wszystko wyjaśnił, zbliżył swoją twarz do jej i niepewnie musnął jej wargi swoimi, przymknał delikatnie oczy, jakiś samochód, który minął ich na ulicy chlapnął na nich kałużą spod krawężnika.

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie przejął się konsekwencjami, objął ją toteż w talii, przyciągając do siebie. Rozchylił jej wargi, lekko ze strachem i speszeniem, a jednak z radością i niesamowitym szczęściem. Miłość...Skromne słowo znaczące tak wiele.

    OdpowiedzUsuń