Tablica Ogłoszeń

Zapisy do szkoły otwarte!
---
Uczniowie zostali przydzieleni do pokojów w akademikach drogą losowania. Proszę zaznajomić się z listą znajdującą się po prawej stronie w zakładce "Akademik".

wtorek, 25 września 2012

Aric Feindre.

Imię: Aric.
Nazwisko: Feindre.
Wiek: 17 lat.
Narodowość:  Francuz.

Klasa: Artystyczna - Gra na skrzypcach elektrycznych.

Dodatkowe zajęcia: Fotografia, zajęcia teatralne

Charakter: Aric jest osobą bardzo zmienną. Dostosowuje swój charakter do osoby, z którą przebywa aktualnie. Wykorzystuje to, czego się dowiedział o innych, aby potem mieć łatwiej i wiedzieć, do kogo powinien się zwrócić w razie potrzeby. Niektórzy mogą to uważać za okrutne lub nawet nazwać to okłamywaniem ich. Aric jednak nie widzi w tym nic złego. W ten sposób jedynie poznaje inne osoby. Po jakimś czasie jednak powoli będzie wracał do swojego normalnego charakteru. Będzie więc wtedy czepialskim, odrobinę wrednym przylepą. Nie lubi się kłócić. Woli inteligentnie wytknąć kilka błędów swojemu rozmówcy. Nigdy umyślnie nie obraża innych.
Historia: Urodzony we Francji, w jednej z bogatszych rodzin. No cóż, właściwie, to jego ród uchodzi za "szlachecki". Sam jednak nie czuje się jakimś szlachcicem. Przybył do Japonii bo miał już dość swojej rodziny. Czemu, pytacie? Czuł się przez nich kontrolowany na każdym kroku. Wmówił więc rodzince, że w Japonii będzie się w końcu przykładał do nauki. Choć w poprzedniej szkole nie szło mu źle, to rodzice wymagali od niego większego poświęcenia się dla lepszych ocen i wykształcenia. Nic dramatycznego, chłopak chciał mieć jedynie trochę więcej wolności.

 Dodatkowe informacje:
- Często notuje różne rzeczy na kolorowych kartkach.
- Lubi rysować, jednak tylko z natury.
- Interesuje się scrapbookingiem, czasem daje innym jakieś drobne upominki, które zrobi sam.
 - Uwielbia, kiedy jest mu ciepło.
- Miał w przeszłości styczność z narkotykami. Nie raz.
- Gra również na pianinie, erhu i śpiewa.
- Nie wierzy w miłość.
- Twierdzi, że jest aseksualny.
- Bywa niesamowicie irytujący.
- Lubi inteligentne przekomarzanie się z innymi.
- W nowych miejscach bywa nieśmiały.
- Niemal ciągle ma na uszach słuchawki.
- Chce mieć tatuaż.
- Mimo, że jest niski (163cm), to i tak potrafi patrzeć na innych z góry.
- Przynieś mu rano gorącą kawę, a będzie Twój.

105 komentarzy:

  1. /i od teraz każdy seme będzie mu rano nosił kawę.../

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (O, tak! Im więcej kawusi, tym lepiej! Ciasteczka też chętnie przyjmiemy~!)

      Usuń
    2. /to ja załatwiam ciasteczka, seme kawę, a ty będziesz stał i się pięknie rumienił xD/

      Usuń
  2. [Bardzo chętnie! Zaczynasz?~ :] ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszedł do pokoju lecz stanął jak oczarowany w drzwiach.Oparł się ramieniem o framugę i uśmiechnął się kącikiem ust chłonąc każdy ton.Uwielbiał muzykę, a to iż nie potrafi grać na żadnym jakoś go nie zrażało aby uczyć się jej chociażby słuchając tylko.Gdy chłopak skończył zaczął bić brawo z uśmiechem-Przecudnie Ci to wyszło!-nadal klaszcze z szerokim uśmiechem.Skłonił się lekko-Wspaniałe.Od jak dawna grasz?-wszedł już do pokoju nadal się uśmiechając przyjaźnie.
    [No ba że może być :D]

    OdpowiedzUsuń
  4. Zagwizdał-Aż siedem lat?-rozglądnął się zaciekawiony po pokoju-Grasz jeszcze na czymś?Śpiewasz?Malujesz?Rysujesz?-spojrzał roześmianym wzrokiem na Arica- Chyba tak jak każdy w tej szkole oprócz mnie-zaśmiał się donośnie.Zawiesił wzrok na zawstydzonym chłopaku. Nie mógł się powstrzymać od cichego pomruku. Lecz po chwili opanował się i już zachowywał się normalnie jak na swoje standardy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy chłopak wymieniał coraz to więcej instrumentów Kazuhiro zrobił coraz większe oczy- Łoooo...-trochę zakłopotany na pytanie chłopaka, zaśmiał się nerwowo-Ja?I jakieś specjalne zdolności?-uśmiechnął się przypatrując włosom Arica- Uwielbiam biologię i z nudów gram na perkusji czyli nie gram tak wprawnie-zaśmiał się cicho-Nie jestem specjalnie utalentowany-przypatruje się włosom Arica- Mógł bym Ci je lekko przyciąć...chociaż osobiście wolałbym ich nie ścinać. Lepiej wyglądasz w takich długich-uśmiechnął się szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  6. -Na serio mógł bym się dołączyć?!-aż wstał.Wyciągnął ręce w górę-Ale by było!Jeszcze nigdy nie byłem w zespole!-usiadł z powrotem i oparł ręce na kolanach pochylając się lekko do przodu wpatrując się w Arica z uśmiechem-Jest jakaś nazwa zespołu?Kiedy próba?Ty na czym w zespole grasz?-westchnął uspokajając się trochę-Wybacz-zaśmiał się-Za dużo pytań zadaję-spojrzał ponownie na włosy Arica- Możesz sobie ją spinać do nauki żeby tak Cię nie denerwowała a w szkole nosić ją normalnie,tak jak ja-zaśmiał się cicho.Uwielbiał jak ktoś się rumieni.A szczególnie taki ktoś jak Aric,po prostu do twarzy mu w rumieńcach.Uśmiechnął rozmarzony wpatrując się w zielone oczęta chłopaka-A te rumieńce dodatkowo dodają Ci uroku~-zaśmiał się cicho i wyprostował.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaśmiał się-Wybacz za bardzo się nakręcam na ten zespół-oparł się wygodniej-Uwierz;z trzy spinki i od razu lepiej się uczy-zaśmiał się głośno.Widząc reakcję chłopaka na komplement podniósł ręce w obronnym geście nie przestając się uśmiechać-Spokojnie.Po prostu uwielbiam komplementować innych ludzi-spojrzał na niego przepraszającym wzrokiem z uprzejmym uśmiechem-No i zazwyczaj mówię co mi ślina na język przyniesie-zaśmiał się.Wpatruje się uważnie w chłopaka nadal nie mogąc nacieszyć się jego rumieńcami.Są takie urocze iż nie mógł ich nie pochwalić-A do tego..-zaczął dalej się bronić-..po prostu uwielbiam rumieńce.-zaśmiał się przyjaźnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uśmiechnął się przymykając oczy-Nie masz za co przepraszać.Może jak się przyzwyczaisz to nie będziesz już tak się naburmuszał-puścił mu oczko i usiadł opierając się rękoma o swoje kolana-A nie można odwiedzić kolegi?-uśmiechnął się przymykając jedno oko pokazując rząd swoich białych zębów-Chociaż...Lubisz robić zdjęcia?-zaplótł ręce za swoją głową wpatrując się w chłopaka z przyjaznym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  9. -Zastanowię się nad tym pukaniem- uśmiechnął się-może jeszcze raz usłyszę jak grasz na czymś-zaśmiał się cicho.Wsłuchuje się uważnie w każde słowo Arica.Zazwyczaj nie lubił słuchać kogokolwiek lecz zielonooki miał przecudny głos więc nawet wysłuchawszy go do końca odpowiedział nie spuszczając wzroku z chłopaka-Zdjęcia?Nigdy ich nie robiłem bo rodzice nie mieli pieniędzy na aparat-uśmiechnął się kącikiem ust lustrują chłopaka od góry do dołu-Zdjęcia...Zatrzymanie czasu.Prawie jak obraz tylko ze bez zerowego wysiłku fizycznego-zatrzymał się wzrokiem na szyi chłopaka- Lecz zdjęcie potrafi uchwycić jedną daną chwilę lub osobę o której można sobie przypomnieć tylko patrząc na zdjęcie.Urywek z życia-uśmiechnął się nadal wpatrując w chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  10. -Ale gdy przychodzę z zaskoczenia to tylko wtedy idzie usłyszeć niesamowitej muzyki kompozytora który gra dla siebie a nie pod publikę-uśmiechnął się nadal wpatrując się w chłopaka jak w obrazek-Fakt-zaśmiał się głośniej-Zdjęcia to najlepszy sposób na zapamiętywanie ludzi!-puścił mu oczko.Gdy Aric zaproponował mu pożyczenie aparatu zatkało go przez chwilę by po chwili z uśmiechem powiedzieć-Znając mnie zużył bym Ci film niepotrzebnie i zepsuł bym aparat-zaśmiał się pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  11. -Improwizacja!-klasnął w dłonie rozbawiony-Czyli moje życie!-zaśmiał się donośnie i wstał- Jeśli mam zacząć robić zdjęcia to musisz mnie na pewno podszkolić.Uwierz,wiele rzeczy przetrwało i gdy na mnie trafiło nagle szlak je trafił-zaśmiał się donośnie podając chłopakowi rękę-Nie leż tak tylko chodź,wyjdźmy gdzieś-uśmiechnął się w swój niepowtarzalny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  12. Spojrzał niepewnie to na aparat a to na zielone tęczówki Arica.Westchnął i podniósł ręce do góry- Dobra,skoro mówisz że będzie w porządku to tak będzie- uśmiechnął się patrząc na niego-Aż tak zimno nie jest,to mogę Cię zapewnić-zaśmiał się cicho i podszedł do chłopaka-W porządku.A więc jak go się włącza?-spojrzał na aparat.Nie wyciągnął nawet po niego ręki,gdzież by śmiał.Przyglądał się tylko jemu marszcząc brwi i mrużąc delikatnie oczy.-A jeśli na serio Ci go zepsuję?Nie lubię od nikogo brać jakichkolwiek rzeczy-powiedział nadal jednak z pasją wpatrując się w aparat.Chciałby spróbować chociaż porobić parę zdjęć..ale równocześnie nie chciał zepsuć cennego aparatu.

    OdpowiedzUsuń
  13. -Nie może być Ci zawsze zimno!Skoro się rumienisz to musi być Ci dość ciepło-uśmiechnął się łobuzersko po czym spojrzał ponownie na aparat-Dla Ciebie kawałek złomu..-delikatnie przejechał palcem po aparacie chłonąc każdy jego szczegół z uśmiechem-Dla mnie to skarb!-spojrzał na chłopaka zdziwiony-Nowy?!Ty chyba żartujesz-zaśmiał się-Szkoda pieniędzy.Lepiej dbać o to co już się ma-ponownie dotknął delikatnie aparatu gdy Aric miał go przewieszonego przez szyję, z miną arcy skupienia i delikatnym uśmiechem.Zabrał dłoń z aparatu i spojrzał w zielone tęczówki-Na serio?Aż tak Ci będzie zimno?Strach pomyśleć co będzie w zimę!-wypiął dumnie pierś z uśmiechem tryumfatora- wtedy spokojnie mogę robić za Twój przenośny grzejnik-zaśmiał się donośnie i podniósł ręce w obronnym geście do góry-Tak tak.Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać-powiedział z uśmiechem niewiniątka.

    OdpowiedzUsuń
  14. -Yare,Yare,Yare..-pokręcił z niedowierzaniem głową z lekkim uśmiechem- Wiem że jesień to deszcze,wiatry i tak dalej.Ale też słońce i kolorowy świat!-zaśmiał się pod nosem i ponownie zatopił się w jego zielonych tęczówkach.Powiedział udając urażonego-Ja?"Chociaż ciepły"?Ma duma!Ranisz!-udawał obrażonego ale po chwili nie wytrzymał i zaśmiał się-Uwierz jestem ciepły,tylko wyjątkowo noszę długi rękawek z zimę-pokazał na koszulę z krótkim rękawkiem który ma na sobie- Aktualnie ubieram się tak i rozdaję ciepło wszystkim potrzebującym~-zaśmiał się cicho i wyciągnął ręce do Arica jakby chciał zachęcić do wypróbowania "grzejnika" uśmiechając się przy tym przymykając oczy.Czerwonowłosy nie liczył na to iż chłopak się do niego przytuli ale nie mógł jak zawsze opanować si przed niewinnym żartem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdy tylko chłopak dotknął przedramienia czerwonowłosego poczuł przyjemne ciepełko na dłoniach.Kaz tylko uśmiechnął się dumny-Mam w sobie nieskończone pokłady ciepełka-zaśmiał się otwierając oczy i spoglądając wprost w zielone oczęta-Mi rzadko kiedy jest straszny chociażby najgorszy mróz~-spojrzał na jego dłonie-A ty nie jesteś nawet aż taki zimy-uśmiechnął się przenosząc ponownie wzrok na mniejszego i młodszego chłopaka.Uśmiechnął się wiedząc iż jednak ma jakiś talent w postaci chociażby ciepła które wytwarza-Czyli co?~Na coś jednak się przydam?-zaśmiał się cicho przymykając lekko oczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaśmiał się ukazując rząd białych zębów-Wystarczy że będziesz miał taki grzejnik jak ja pod ręką a będzie Ci ciepło- nie przestając się uśmiechać ponownie zatopił się w jego oczach starając się wyczytać chociażby nikły błysk.Zasalutował-Tak jest!Jestem gotowy do pracy dwadzieścia cztery na dobę i siedem dni w tygodniu!-zaśmiał się rozbawiony całą tą sytuacją.Odrazu poczuł gdy zielonooki zabrał swoje dłonie więc otworzył oczy i spojrzał na niego promiennym uśmiechem.Opuścił ręce i przeczesał dłonią włosy z uśmiechem istne rozanielonym"Już tęsknie za jego dotykiem". Spojrzał lekko rozmarzony przed siebie.Gdy usłyszał głos chłopaka odwrócił się z tym uśmiechem i wzrokiem wpatrując się w niego rozmarzonym wzrokiem.I wtedy zobaczył lekko błysk i zaśmiał się gdy doszło do niego iż właśnie zrobiono mu zdjęcie-To może porobimy zdjęcia nie tylko mi?Nie jestem zbyt fotogeniczny-zaśmiał się cicho i przetarł lekko oczy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uśmiechnął się lustrując powoli chłopaka od góry do dołu-Myślę iż ja dam sobie radę z tym zadaniem aby nie było Ci zimno.-pomachał ręką ze śmiechem-Ja i fotogeniczność-spojrzał na wyświetlacz aparatu.Przekrzywił lekko głowę w lewo a następnie w prawo-No..w sumie..-wyprostował się i spojrzał na Arica z uśmiechem-Czyli jednak to prawda iż zdjęcia wychodzą tym lepsze im lepszy fotograf je robi-zaśmiał się cicho nadal przypatrując się z niepodzielną uwagą chłopakowi jakby w tym momencie wszystko inne w koło nie istniało-Ohai!-spojrzał ponownie przelotem na aparat-To gdzie idziemy robić zdjęcia?I czemu?-z uśmiechem i wymownym spojrzeniem zaczął wpatrywać się w chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaśmiał się głośno-To był naprawdę komplement.-dało się dojrzeć błysk w jego oczach i złapał chłopaka za nadgarstek.Odwrócił się na piecie i pociągnął go za sobą.Wychodząc z pokoju chwycił swoją torbę i przełożył przez ramię-Ufasz mi prawda?-nie czekając na odpowiedź wyprowadził go ze szkoły i ruszył w stronę parku-A więc chodź.Ostatnio znalazłem niesamowite miejsce które wręcz prosi się o sfotografowanie!-zaśmiał się i zwalniając nieco kroku zaczął przedzierać się przez coraz gęstsze zarośla spoglądając raz po raz na chłopaka czy nadąża i nic mu nie jest.Drugą rękę wyciągnął przed siebie aby jak najwięcej gałęzi zatrzymać aby nie przeszkadzały młodszemu w podążaniu za czerwonowłosym z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  19. -Teraz będzie trzeba przejść przez płot-spojrzał na chłopaka z uśmiechem i puścił jego nadgarstek.Chwycił się i podciągnął na płot po cym zeskoczył po drugiej stronie.Spojrzał na Arica- No,dalej.Jakby coś to Cię złapie-uśmiechnął się zachęcająco.Cieszył go bardzo fakt iż chłopak nie jest jednym z tych bogatych snobów którzy nawet po ziemi nie chodzą bo pobrudzili by swoje nowe buty.Wyciągnął zachęcająco obie ręce i stanął pod płotem-Możesz skakać!-zaśmiał się cicho.Jednak tak naprawdę był skupiony na maksa.Sam jak pierwszy raz przechodził przez ten płot to zahaczył o małe druty na samej górze których po prostu nie zauważył.

    OdpowiedzUsuń
  20. Przyglądał się chłopakowi ze skupieniem.Myślał że był grzecznie wychowywanym "paniczem",a tu niespodzianka.Czerwonowłosy jednak bardzo się pomylił co nie znaczyło że mu się to jak najbardziej podobało.-No brawa-zaśmiał się po chwili łapiąc chłopaka za dłoń-To już niedaleko~-trzyma go za dłoń darując mu swoje ciepło.Zielonooki miał naprawdę zimne dłonie"Biedaczek"przeszło mu tylko przez głowę i uśmiechnął się do chłopaka ciepło.Ruszył dalej przez gęstwiny.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyczuł napięcie chłopaka.Lekkie ale jednak.Zauważył jego rozglądanie się-Boisz się czegoś?-spytał patrząc dalej przed siebie starając się przeprowadzić chłopaka przez jak najmniej gęste krzaki.Ze spokojnym głosem powiedział spokojnie-Nie chcę Ci nic zrobić.Nie należę do takich ludzi..-uśmiechnął się lekko kącikiem ust.Po chwili padł na kolana i zaczął przeciskać się pod krzakami na czworaka jednocześnie puszczając rękę chłopaka.Krzyknął tylko pokrzepiająco-Nie martw się,jeszcze tylko przejdziemy przez to i będziemy na miejscu i będziemy mogli trochę odsapnąć-zaśmiał się pod nosem.Uwielbiał sprawiać niespodzianki.A szczególnie gdy wiedział iż ktoś to doceni.Po krótkim chodzeniu na kolanach wstał i wyciągnął rękę w stronę chłopaka który widział dość jasne światło-Chodź~-gdy podał mu rękę pociągnął go do góry.Kazuhiro zaśmiał się-Moje miejsce refleksji-poszedł w głąb polany.Była okrążona przez gęste krzaki i drzewa,i jedyne wejście było właśnie na czworaka.Trawa tam była soczyście zielona i najwyraźniej zadbana co świadczyło o tym iż czerwonowłosy przychodzi tu dość często.Pośrodku stała stara ławka z której schodziła już trochę zielona farba.Kazuhiro oparł się o nią biodrem wpatrując się w Arica z uśmiechem mówiącym"O to moje królestwo". Jakby na potwierdzenie tego rozłożył ręce.

    OdpowiedzUsuń
  22. Na same słowa chłopaka podbiegł do niego spokojnie i przytulił.Puścił go i z uśmiechem zamknął oczy-Wybacz nie mogłem się opanować-zaśmiał się i rozejrzał po raz drugi po polanie z uśmiechem-Znalazłem to miejsce w pierwszej klasie-ruszył powoli w stronę ławki i opowiadał dalej z uśmiechem-Było całe zachwaszczone-zaśmiał się na samo wspomnienie jego rozczarowania gdy przyszedł tu po raz pierwszy- Wysprzątałem to miejsce,zadbałem"pożyczałem"od woźnego czasami potrzebne sprzęty-odwrócił się przodem do chłopaka-I tak o to stworzyłem moje małe królestwo.-uśmiechnął się znowu wpatrując się w jego oczęta-I jeśli mogę powiedzieć dlaczego odrazu zapatrzyłem się w Twoje oczy?-wskazał gestem ręki na polankę- Odrazu widziałem to.Moje miejsce ostoi które mnie uspokaja-usiadł na ławce i wyciągnął się na niej zakładając ręce za głowę-Czuj się jak u siebie-powiedział z promiennym uśmiechem i spojrzał w niebo.

    OdpowiedzUsuń
  23. Przymknął oczy.Gdy usłyszał charakterystyczny dźwięk aparatu.Podniósł do góry ręce w obronnym geście i spojrzał na chłopaka udając wystraszonego.Po chwili roześmiał się głośno i spojrzał na niego pochylając się delikatnie w jego stronę-Wiem że jest niesamowite...dlatego Cię tutaj przyprowadziłem.Prawda?-uśmiechnął się lekko przekrzywiając głowę do tyłu aby patrzeć na zielonookiego zza wpół przymkniętych oczu.Uśmiechnął się rozczulająco przymykając oczy-Możesz tu przychodzić kiedy chcesz-spojrzał ponownie na niego i wyprostował nogi-Zawsze przychodzę tutaj jak mi smutno lub gdy nie mogę się nad czymś skupić lub gdy coś mnie trapi niemiłosiernie,więc się nie przeraź kiedy mnie zobaczysz-zaśmiał się cicho i poprawiając sobie włosy spojrzał na chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  24. -Hm?-wpatrując nadal się w chłopaka uśmiechnął się i pomachał lekceważąco ręką-Wystarczy że będziesz mnie ignorował i będzie wszystko w porządku..-poklepał miejsce obok siebie spoglądając również na nie kątem oka-Siadaj.Moje grzanie nie działa na odległość-zaśmiał się i spojrzał na chłopaka czy przypadkiem go nie uraził.Nie chciał spłoszyć tak uroczej istotki- Dostajesz ode mnie pozwolenie-powiedział udając powagę lecz po chwili zaśmiał się-Ale na serio.Przyda się ktoś aby mnie rozruszać gdy będę mieć dołka..-spuścił nieco wzrok z podniesionym lekko kącikiem ust-..a że rzadko to się dzieje to lepiej sprawić aby zdarzało się to jeszcze rzadziej,prawda?-uśmiechnął się do chłopaka z tym błyskiem w oku-Chodź usiądź obok mnie i pokarzesz dlaczego tak się kielczysz do aparatu?Czy aż tak śmiesznie wyszłem?-zaśmiał się donośnie próbując zmienić jakoś temat.

    OdpowiedzUsuń
  25. Spojrzał na chłopaka z uśmiechem-Cieplej,prawda?-machnął ręką-Mi wystarczy iż ktoś jest obok jak mam dołek.A właśnie najlepiej ktoś kto potrafi poprawić mi humor czyli ty-zaśmiał się cicho nadal wpatrując się w chłopaka.Wziął delikatnie aparat w dłonie i zaczął przyglądać się zdjęciom.Zaśmiał się-Po prostu nie lubię mieć robionych zdjęć.-pokiwał głową z zadowoleniem- Ale..rzeczywiście masz rację.-uśmiechnął się i obrócił aparat w jego stronę i zrobił mu zdjęcie ze śmiechem- Twoje zdjęcie też musi być na aparacie!-uśmiechnął się przyglądając zdjęciu iście rozanielony.Po chwili spojrzał na chłopaka-Będę musiał wywołać sobie te zdjęcie-zaśmiał się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  26. -Czyli moja "super moc grzewcza" się przydaje!-zaśmiał się głośno i oddał chłopakowi aparat.Wypuścił kłębek pary z ust przyglądając się z uśmiechem jak znika-Nie lubię mieć robionych zdjęć-wpatruje się w chłopaka uśmiechając się kącikiem ust-Powiedzmy że nie we wszystkich aparatach wygląda się ładnie- trochę zmieszany zaczesał dłonią włosy-Znaczy się..no nie wiem jak bardziej Ci to wytłumaczyć-uśmiechnął się na nowo i spojrzał na chłopaka-A więc wstawię sobie Twoje zdjęcie w ramkę i postawię na szafce- spojrzał na Arica wyczekując jego reakcji.Jednocześnie ustawił się w takiej samej pozie jak on stykając się z nim palcem i odsuwając kawałek aby być prawie jak lustrzane odbicie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Oparł się jedną ręką o ławkę i obrócił się do Arica z łobuzerskim uśmiechem- Skoro sam się przyznałeś do tego iż jesteś moją dziewczyną to ja nie będę zaprzeczał-zaśmiał się donośnie nadal odbierając to jako świetną zabawę.Prychnął jakby od niechcenia- Mówiłeś iż na zdjęciach wyszedłem nawet ładnie więc nie powinno mi przeszkadzać to iż będą je oglądać inni-pokazał delikatnie mu język i zaśmiał się- Tylko podpisz kto robił to zdjęcie~-zamruczał lekko i puścił mu oczko z promienistym uśmiechem.Usadowił się wygodniej,opierając plecami o oparcie,uniósł ręce do góry i skrzyżował dłonie na karku z szerokim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zauważywszy reakcję chłopaka zamruczał przeciągle i zaśmiał się cicho.Powiedział przerzucając wzrok na coraz ciemniejsze niebo- Nooo to będziesz moim facetem~-zaśmiał się cicho.Uwielbiał takie sytuacje.Spojrzał na Arica gdyż szczególnie uwielbiał rumieńce u kogoś na twarzy-Moje zdjęcia z ogłoszeniami?Musiałbym inną pozę do tego zrobić~-zaśmiał się promiennie i dodał po chwili jakby mówił o pracy za którą dostałby Nobla-Musisz złożyć podpis w takim razie na tych "ogłoszeniach". Muszę mieć w końcu jakąś rekomendację-zaśmiał się donośnie nie wytrzymując powagi.Zaczął wpatrywać się w zielone oczęta Arica.Uwielbiał się tak droczyć.W szczególności gdy osoba z którą się droczy jest naprawdę urocza.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaśmiał się i stuknął go delikatnie w ramię- Aris, nie denerwuj się tak!-zamruczał i zarzucił głowę tak iż patrzył już w niebo-przecież Cię nie zgwałcę. Więc nie musisz mówić w przestrzeń próbując ukryć swoje zarumienione oblicze-wstał i zaczął przeszukiwać swoje kieszenie w spodniach.Zielonookiemu odrazu zrobiło się chłodniej gdyż źródło ciepełka właśnie wstało.Zaśmiał się patrząc na chłopaka-a więc..-usiadł na trawie na przeciwko niego-Nie dasz mi rekomendacji?-westchnął niby zrozpaczony- To chyba będę musiał zrezygnować z tego ogłoszenia-zaśmiał się promiennie i znalazłszy tego czego tak bardzo szukał, włożył sobie długi przedmiot do ust i podpalił końcówkę.Resztę paczki położył obok siebie.Specjalnie siedział teraz trochę dalej gdyż nie wiedział czy młodszy też pali.Zaciągnął się powoli i wypuścił kłęby dymu-Hai.Widzę że ten temat Ci nie leży..-przekrzywił lekko głowę z uśmiechem-A więc podaj jakiś inny-skrzyżował dłonie na wysokości brody przypatrując się z uwagą chłopakowi ze swoim łobuzerskim uśmiechem.Nie mógł się napatrzeć na jego rumieńce więc chłonął ten widok dopóki mógł.-A!-pacnął się delikatnie w czoło jakby sobie o czymś przypomniał-Nie interesują Cię faceci?Spoko,mi to nie przeszkadza-zaśmiał się przymykając lekko oczy-Jestem bi więc jak teraz myślę o tym ogłoszeniu..-udał głębokie zamyślenie by po chwili zaśmiać się donośnie i zaciągnąć się dymem.

    OdpowiedzUsuń
  30. -Na razie nie dostałem jeszcze zapłaty~-zaśmiał się cicho.Lecz po chwili wstał i ponownie usiadł blisko chłopaka-Po pierwsze;tak palę-zaśmiał się promiennie-po drugie,siedziałem na ziemi aby właśnie Ci tutaj nie dymić..-podniósł jedną brew zdziwiony gdy Aric spytał się czy może fajkę.O mało własnej z ust nie upuścił.Szybo się ogarnął ze śmiechem na ustach i podał mu paczkę-Częstuj się!Teraz to ty mnie zaskoczyłeś-podał też mu zapalniczkę którą wyjął z kieszeni-Czyli palisz..-spojrzał ponownie na niego z łobuzerskim uśmiechem.Musiał zobaczyć jak zapala papierosa bo inaczej chyba mu nie uwierzy.Wypuścił powoli dym tworząc z niego małe kółeczka nie spuszczając wzroku z zielonookiego.

    OdpowiedzUsuń
  31. Uśmiechnął i pokręcił głową z niedowierzaniem-Te małe urocze zarumienione pali!-cmoknął z dezaprobatą- To dobrze że lubisz zaskakiwać.Nie będzie się można z Tobą nudzić-Objął go ramieniem nadal również paląc-A teraz zwierz się swojemu grzejnikowi-zaśmiał się cicho lecz po chwili spoważniał nieco- Dlaczego tak się rozglądałeś gdy Cię tutaj prowadziłem.Chciałeś jak najwięcej zapamiętać..tylko dlaczego?-spojrzał na niego z góry uważając aby popiół nie spadł na włosy Arica.

    OdpowiedzUsuń
  32. -A czy ja mówiłem że mnie zawiodłeś?-zaśmiał się cicho i spojrzał na niego z westchnieniem-Kicia nie wszystko mi mówi-zaciągnął się głęboko i dopiero po chwili dotarło do niego jak na niego powiedział więc zaczął kaszleć-Znaczy się wybacz,Arsen-zrobił z leksza zakłopotaną minę i odwrócił głowę w drugą stronę ponownie zaciągając się papierosem.Nie chciał go nazwać Kicia na głos.Fakt cały czas go nazywał tak w myślach ale..no właśnie!Tylko w myślach a nie na głos.Dziękował sobie iż teraz młody niezobaczy jego twarzy chyba żeby zadarł głowę do góry.Zaśmiał się cicho.Pierwszy raz przejął się tym jak na kogoś mówi-A więc,nie chcesz wszystkiego mi powiedzieć ale w porządku..-zaciągnął się z łobuzerskim uśmiechem-..uszanuję to jak na razie- przełknął ślinę.Czyżby głośniej niż powinien?Pokręcił przecząco głową zamykając oczy z fajką w ustach.

    OdpowiedzUsuń
  33. Wymamrotał niesłyszalnie-Aż musiałeś się uczepić..-westchnął głęboko i zatrzymał powietrze w płucach by przygotować się na przemowę-A więc-zaciągnął się głęboko-Gdy kogoś spotkam odrazu nadaję mu "ksywę" "nick" nazwij to sobie jak chcesz..i.-"o boże nie wierzę że to mówię"-i akurat do Ciebie najbardziej pasowała mi Kicia.Nie mam sklerozy i pamiętam Twoje imię-zaciągnął się mocno uciekając wzrokiem gdzieś na bok lekko naburmuszony-Wybacz więcej się niepowtórzony po prostu raz się zagalopowałem- powiedział trochę ciszej.Reszta zdania była rozumiana jako jakieś burknięcia.On mnie w zakłopotanie wprowadził? Ta słodka Kicia.Zaciągnął się powoli dymem.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nadal zakłopotany zadarł głowę do góry.Wywalił peta daleko za ławkę."Dlaczego,dlaczego,dlaczego..". Westchnął głośno i wolną ręką zaczesał swoje włosy-Mi tam pasuje Kicia i nadal będę tak Cię kojarzył-uśmiechnął się lekko nadal z zamkniętymi oczyma -Aric,Aric,A-r-i-c!-zaśmiał się cicho pod nosem-Muszę poużywać zanim mi zabronisz-odkaszlnął. Nadal czuł się nieco nieswojo.Zsunął dłoń na swoją twarz.On nigdy się nie denerwuje takimi sytuacjami.Przecież to on innych denerwuje.A ten zielonooki po prostu..argh..Czerwonowłosy już nie widział co myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  35. Westchnął głośnie ponownie- Po prostu jesteś taki ukochany jak Kicia to pasuje!-wywrócił oczyma nadal trzymając dłoń na swojej twarzy-Może lepiej kiedyś ugryzę się w ten język to by było zajedwabiście- przełknął głośniej ślinę.Uśmiechnął się-To chyba dobrze że nikt jeszcze tak Cię nie nazwał-zaśmiał się nerwowo przez co odkaszlnął."Tiaaa..będzie mnie Kicia w takie zakłopotanie..nożżż"

    OdpowiedzUsuń
  36. Uśmiechnął się przeciągle i spojrzał nieco w dół na chłopaka-Według mnie idealnie do Ciebie pasuje-puścił oczko ze śmiechem.Już się nieco rozluźnił więc swoją wolną ręką podparł głowę.Z uśmiechem odpowiedział-Ale myślenie jest nudne!A tak to przy okazji takie zabawne sytuacje powstają-zaśmiał się cicho widząc reakcję Arica- No i dzięki temu zapamiętasz mnie.Albo najwyżej odgryzę sobie język-zaśmiał się promienni.Przygląda się mu z błyskiem w oku-A ty się znowu rumienisz?~-zaśmiał się cicho i zamruczał przeciągle- Wybacz!-zaśmiał się-Ale wprost nie mogłem się powstrzymać- uśmiechnął się i pochylił delikatnie do przodu nadal obejmując go jedną z rąk.Zaczął przyglądać mu się z uwagą nie mogąc się nacieszyć tymi rumieńcami.Wzruszył lekko ramionami z uśmiechem- Po prostu uwielbiam rumiennce~-ponownie zamruczał i zaśmiał się dość głośno.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zamruczał ponownie przeciągle wpatrując się w te zielone oczy-Mam się nacieszyć czy cierpieć?-zaśmiał się po czym wstał wypuszczając chłopaka i przeciągając się niczym kot który co dopiero się obudził.Odwrócił się do niego przodem wpatrując się z zamiłowaniem- Przyprowadziłem Cie tutaj ponieważ Cię lubię i wiedziałem że Ci się spodoba-uśmiechnął się promiennie lekko nachylając się do chłopaka i zamykając oczy.Otworzył je po chwili i odrazu utonął w oczętach Arica- A jeśli chcesz to możemy porobić zdjęcia-zaśmiał się cicho- To teraz może zrobimy zdjęcia Tobie?~-zamruczał lustrując spojrzeniem jego twarzyczkę.Co prawda już mniej zarumienioną ale co nie zmienia faktu iż Kociak był naprawdę uroczy.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zaśmiał się cicho pod nosem-Może i to lepiej iż nie rozumiesz..-przymknął lekko oczy nadal się w niego wpatrując.Zwrócił uwagę na to jak podkulił nogi-Już Ci zimno?-podniósł jedną brew ze zdziwienia by po chwili się zaśmiać-Jak będzie Ci zimno to pamiętaj gdzie jest Twój grzejnik-zaśmiał się ponownie tym razem trochę głośniej.Cały czas wpatruje się w niego jak zaczarowany-Ale chciał bym pierwsze zdjęcia zrobić komuś kogo lubię~-zamruczał zadowolony i delikatnie wziął od niego aparat.Odsunął się kawałek i zrobił mu zdjęcie z dołu z promiennym uśmiechem oglądając jak zdjęcia wyszły mu na aparacie.Po chwili podszedł do niego bliżej,opierając się delikatnie nogami o ławkę zrobił mu zdjęcie z góry.Znowu zaczął podziwiać swoje dzieło z rozmarzonym wzrokiem i ciepłym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  39. -Nie mówię Ci dlatego gdyż miałem od czasu do czasu ugryźć się w język~-zaśmiał się przeciągle.Co miał mu powiedzieć?Że im częściej się rumienił tym bardziej miał ochotę wpić się w jego usta?Głupi nie był,przecież Kicia wyraźnie powiedział iż nie chce faceta więc nie bezie naciskał i go straszył-Wiem iż mówiłeś że zawsze Ci zimno-uśmiechnął się promiennie-Jeśli będzie Ci zbyt zimno to po prostu przyjdź i się przytul-zaśmiał się cicho ustawiając aparat pod innym kątem- Jeśli oczywiście będziesz chciał okraść nie z odrobiny ciepła-ponownie pstryknął mu zdjęcie by po chwili patrząc z dumą na ekran aparatu- Wspaniałym modelem wręcz jesteś!-zaśmiał się cicho pod nosem stając za ławką.Oparł się o oparcie i zrobił mu zdjęcie z tyłu głowy tak iż widać kawałek nieba.Uśmiechnął się,mimowolnie cicho mrucząc.

    OdpowiedzUsuń
  40. -Za mojego osobistego złodzieja-mrugnął do niego z ciepłym uśmiechem.Czy on go musiał tak drażnić?Tak...-Ja mruczę przez Ciebie~-kolejne zdjęcie zrobione.Spojrzał na aparat by po chwili przerzucić wzrok na chłopaka.Stał i wpatrywał się w jego oczęta jak oczarowany nie poruszając się.Uśmiechał się tylko lekko próbując odczytać z tych zielonych oczu cokolwiek.Miał straszną ochotę przybliżyć się do niego jeszcze bliżej..tylko kilka centymetrów.Prawie wyszeptał-Mruczę przez Ciebie..Kicia.-uśmiechnął się lekko wpatrując się w chłopaka rozmarzonym i zatroskanym wzrokiem.Nie chciał by cokolwiek mu się stało.Otrząsnął się po chwili i szybko zrobił mu zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Uśmiechnął się przeciągle i wpatrując się w aparat odparł-Bo jesteś uroczy.Dlatego mruczę~-spojrzał w niebo-Będzie padać.Chodźmy lepiej do szkoły-przeskoczył przez ławkę i z uśmiechem nadal przypatrując się chłopakowi podał mu dłoń.Przecież nie powie mu że bardzo go ceni.Jego towarzystwo było wspaniałe.Włosy jak i oczy.Wszystko w nim przypominało mu te miejsce-Zapewne mruczę również dlatego gdyż przypominasz mi skrawek tego miejsca-zastanowił się na głos nadal wpatrując się w chłopaka z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  42. -Według mnie nos i pięść pasują do siebie bardzo dobrze-puścił mu oczko i jeszcze raz spojrzał w niebo gdy wyszli z gąszczu-Rany..lepiej się pospieszmy-chwycił go za rękę i pociągnął za sobą biegnąc ponownie uważając na gałęzie aby nie zraniły Arica.Dobiegli do płotu.Wiedział już jak Kicia przeskakuje więc przeskoczył i poczekał na niego kawałek dalej z uśmiechem wpatrując się w niebo myśląc kiedy się rozpada.

    OdpowiedzUsuń
  43. Czerwonowłosy po chwili ruszył za nim.Zostawał znacznie z tyłu.Po chwili jednak dobiegł do chłopaka i wyciągnął papierosa w jego kierunku z łobuzerskim uśmiechem-Na dobranoc?-zaśmiał się.Sam w ustach miał już zapalonego papierosa.Spojrzał w niebo i na akademik.Jakby co,to nie mają w cale tak daleko.Więc za bardzo nie zmokną.Zaciągnął się i wypuścił powietrze wprost w zachmurzone niebo-A więc.Od ilu lat bierzesz bądź brałeś?-zadał pytanie jakby pytał ocenę cukierków nadal wpatrując się niebo.

    OdpowiedzUsuń
  44. Zaśmiał się cicho pod nosem nadal zadzierając twarz ku niebu.Opuścił głowę po chwili by spojrzeć na chłopaka i chuchnąć mu dymem w twarz-Od ilu lat brałeś czy bierzesz.Nie wiem jakie narkotyki,aż tak dobrym detektywem nie jestem- ponownie się zaśmiał widząc reakcję młodszego.Zawsze takie reakcje go śmieszyły.Niespiesznie dodał-Sam w tym siedziałem więc wiem jak to wygląda-westchnął głęboko i ponownie zwrócił twarz ku niebu-Ok.Aby nie było to też Ci powiem iż brałem.Przez cztery lata,rok temu przestałem-podniósł papierosa- No teraz palę-zaciągnął się i powoli wypuścił powietrze zamykając oczy z uśmiechem-No zaczęło się normalnie od lekkich dragów.Pod koniec mogłem tylko dawać sobie w żyłę.A ty Kicia?-ponownie się zaciągnął czekając tym razem na jakiekolwiek pytania czy odpowiedź Arica.

    OdpowiedzUsuń
  45. Uśmiechnął się nadal patrząc w niebo-Zazwyczaj trwa dłużej niż trzy lata-ponownie zaciągnął się.-Nie mów o tym takim dziwnym głosem.Takim bez emocji.-wzruszył delikatnie ramionami-Może i jest to drażliwy temat ale warty poruszenia-uśmiechnął się i ponownie zaciągnął się dość mocno-Pewnie gryzie Cię dlaczego ja nie sępię się na samo wspomnienie o takim temacie tylko mówię o tym lekko?-ponownie się zaciągnął i wypuścił powietrze głośno- Po prostu sam wiesz jak to się kończy..Tracisz wszystko.Ale to nie znaczy iż mam pogrążać się w smutku.Chociażby nie wiadomo ile mi narkotyki zabrały z życia-powiedział z lekkim uśmiechem.Nie chciał go straszyć-Jest taki moment iż w końcu przestajesz ryczeć.Robi to się zwyczajnie nudne.No i bierzesz się w garść-zaśmiał się cicho ponownie zaciągając się fajką-Nigdy mam więcej tego nie robić?Jeśli nie złapie mnie ciężka chandra to nie będę- powiedział ze stoickim spokojem przez całą rozmowę patrząc w niebo.

    OdpowiedzUsuń
  46. Spokojnie palił nadal z głową zadartą do góry.Gdy chłopak zaśmiał się nie zwrócił specjalnej uwagi.Słyszał iż dla chłopaka jest to naprawdę trudne.Zadawał tyle pytań..Tyle niepotrzebnych pytań.Gdy wstał i podszedł do niego ten podniósł lekko głowę aby widzieć jego tęczówki.Widział jego łzy.Mu samemu też mian zrzedła.Westchnął zaciągając się ponownie już końcówką papierosa- Wątpię abyś kiedykolwiek dał mi znać iż wziąłeś się w garść.-wyrzucił peta gdzieś obok nadal z jakimś dziwnie poważnym wyrazem twarzy-Ilu zabiłem?Nie byłem dilerem i odciągałem wszystkich kogo się tylko dało-nadal wpatruje się w te mokre oczęta.Samemu zaszklił się wzrok ale potrafił nad tym panować.Przecież się wyuczył przez tyle lat-Nikogo nie pozbawiłem także rodziny i rodziny.Wręcz przeciwnie..mego przyjaciela dla przykładu wróciłem do rodziny.Mimo tego iż od nie chce już mnie znać...-uśmiechnął się gorzko-Ile osób mnie opuściło...Ja ich opuściłem.Widziałem jak prze zemnie cierpią więc nie mogłem na to dopuścić..-ostatnie słowa praktycznie wyszeptał.Przełknął dziwną gulę w gardle i opuścił wzrok nie mógł dłużej patrzeć w jego oczęta-Ja starałem się innych odciągać..Sam nie zauważyłem jak mnie to wciągnęło..Raz tylko jedna osoba mnie zostawiła mimo iż byłą mi cholernie potrzebna.-obrócił głowę w drugą stronę i zaczął nerwowo bawić się swoim krawatem-No ale co z tego,prawda?Zostawił,zabrał kasę,wykopał mnie na bruk nie przejmując się co ze mną bezie.To także on wkręcił mnie w walki.Ale przynajmniej miałem za co brać-zamilkł gdyż krzyk i ból ścisnęły jego gardło skutecznie.Odchrząknął.Nie mógł teraz nic powiedzieć gdyż wiedział iż teraz byłby to tylko szloch.Zacisnął pięści i wstał gwałtownie.Skłonił się i z powrotem w kierunku głębin parku pomimo tego iż zaczynało już powoli padać.Nie mogło do niego dotrzeć jak Kicia..Jak Arsen przez tylko jedno zdanie przywołał tyle wspomnień.Chciał teraz znaleźć się jak najdalej aby w spokoju po szlochać czy znowu po wyżywać się na Bogu winnym roślinom.

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie słyszał za sobą kroków więc gdy Aric stanął przed nim zatrzymał się i na chwilę wstrzymał powietrze jakby gotowy na cios.Gdy usłyszał jego cichy szept.Pokiwał przecząco głową i nie mogąc się po prostu powstrzymać delikatnie go przytulił.Chciał teraz poczuć czyjeś wsparcie.Też również wyszeptał- Przepraszam- westchnął głęboko i go puścił aby chłopak nie poczuł się nieswojo.Wpatrywał się w niego przez chwilę smutnymi rubinowymi tęczówkami.Pokręcił przecząco głową- Nie masz za co przepraszać.Po rpostu wiem jaki to ból. Lecz uwierz iż codzienne szlochanie pod mostem każdemu by się znudziło-uśmiechnął się nieco smutno i westchnął po czym zaczesał palcami już mokre włosy.Miał ochotę się rozryczeć ale nie chciał pokazywać jaki jest słaby przed nikim więc twardo trzymał gardę.Spojrzał jeszcze raz na chłopaka z lekkim uśmiechem.Albo przynajmniej starał się uśmiechać- Nie masz się o co martwić.Mi wystarczy chwilka i dojdę jakoś do siebie-nie chciał mu mówić iż codziennie zakłada tą samą maskę aby nikogo nie martwić.Postanowił iż nikt nigdy nie będzie rozpaczał z jego powodu czy się martwił.Skarcił się sam siebie w myślach za to iż teraz Kociak może się zmartwić o niego.

    OdpowiedzUsuń
  48. Pokiwał przecząco głową przewracając jednocześnie oczyma nadal wstrzymując powietrze które powoli po jakimś czasie wypuścił.Uśmiechnął się lekko kącikiem ust-A czy ja mówiłem że to ty szlochasz pod mostem?Mówiłem iż mnie się to w końcu znudziło..A z tym tematem trzeba się i tak w końcu zmierzyć- westchnął ponownie głęboko.Co on?Hiperwentylację sobie robi?Sam nie wiedział dlaczego tak reaguje.Gdy usłyszał słowa zielonookiego "zrób to". Ponownie pokręcił głową przecząco- Nauczyłem się nie pokazywać swoich słabości- znowu uciekł gdzieś wzrokiem aby nie skupiać się na smutku- Wygadać się...często miałem do tego okazję-spojrzał ponownie na niego już z lekkim uśmiechem-Na przykład dziś.Za co Ci naprawdę dziękuję i jednocześnie przepraszam..-ponownie głośno westchnął próbując powstrzymać cisnące się do oczu łzy."zejść na bezpieczny grunt".-To posiedź ze mną i pogadaj.-spojrzał na niego z wielkim bólem w oczach-To nie jest Twoja wina.Sam codziennie zakładam maskę "wesołka"..-pokręcił przecząco głową ponownie próbując się ogarnąć.Westchnął ponownie zawieszając wzrok na chłopaku i jego uśmiechu.Który naprawdę dodał mu otuchy- Dziękuję. Nawet nie wiesz jak już mi pomogłeś.Większość ludzi macha na mnie ręką i puka się w czoło lub..goni mnie z miotłą-zaśmiał się cicho.Chciał jak najszybciej zmienić temat aby powstrzymać łzy.Ciężko mu się mówiło gdyż miał lekko zaciśnięte gardło.Miał nadzieję iż Aric tego nie zauważy.

    OdpowiedzUsuń
  49. Nadal przypatruje się chłopakowi.Kiwnął głową zamykając jednocześnie oczy-Skoro ja nie mam brać tego nigdy więcej to ty również- otworzył oczy i spojrzał na niego z wprost zabójczą powagą.Przełknął głośno ślinę po czym westchnął z lekkim uśmiechem nadal mu się przyglądając.Nie potrafił patrzeć na niego w taki sposób- Nauczyłem się nie okazywać tych "słabych"..a bardziej nauczył mnie tego mój trener.Twój przeciwnik nie może wiedzieć jak bardzo się go boisz-uśmiechnął się delikatnie przymykając oczy.Wysłuchuje go uważnie.Wygląda tak jakby każde jego słowo analizował pod wieloma kątami naraz- Atakujesz bo Cię to boli.Po prostu taka jest Twoja samoobrona-uśmiechnął się delikatnie-Przy mnie nie musisz się opanowywać jeśli później będzie Ci lepiej-uśmiechnął się ponownie delikatnie.Sam jednocześnie wewnątrz łkał.Widział także iż Aric sam hamuje swoje emocje.Wysłuchiwał nagłego słowotoku chłopaku z lekkim otępieniu.Nie spodziewał się po nim aż tylu wypowiedzianych zdań naraz.Czerwonowłosy nadal się uśmiechał z tą różnicą iż nie był już to uśmiech jakiegoś wesołka tylko uśmiech który wyrażał wdzięczność.Podszedł ten jeden krok do przodu który ich dzielił i przytulił go mocno do siebie.Miał to gdzieś czy chłopak zwyzywa go od debili czy głupków.Miał być sobą więc jest nawet jeśli Aric miałby się później do niego nie odezwać nawet słowem-Jeśli będę musiał kiedykolwiek ukryć trupa to zgłoszę się do Ciebie.Nie bredzisz..-dalej nic nie powiedział gdyż głos mu się zawiesił.Od dawna szukał oparcia w kimkolwiek.Za jedną gorącą łzą poleciały następne.Płakał jednak bezgłośnie.Nie szlochał czy nie rzucał się w spazmach.Miał cichą nadzieję iż deszcz świetnie pomoże zamaskować łzy.Uśmiechnął się i puścił zielonookiego z cichym "przepraszam". Delikatnie spuścił głowę zagryzając drżącą wargę.Zwrócił się w kierunku biblioteki szkolnej.Powiedział nieco drżącym głosem zatrzymując się i czekać na kroki Arica- Możemy..w bibliotece nie pada..a ja lubię tam siedzieć..a co ważniejsze mam klucze..-stał tyłem do chłopaka więc podniósł dłoń i przetarł oczy próbując się jakoś ogarnąć.Bardzo była mu potrzebna bliskość kogoś..Jeśli nie mógł to chciał chociaż pogadać.Ale normalnie i poważnie bez tych swoich wygłupów.Brakowało mu tego po prostu.Uśmiechnął się nikle przypominając sobie jak dawno temu płakał czy szczerze się śmiał.Ponownie zagryzł wargę aby mu przestała tak cholernie drżeć.

    OdpowiedzUsuń
  50. Zatrzymał się przed drzwiami biblioteki i od kluczył kluczykiem który prędzej wyciągnął ze swojej kieszeni.Nie zapalał światła bo wiedział że tu od paru dni żarówka jest przypalona.Otworzył biurko i wyciągnął z niej koc który podał Aricowi.Sam usiadł na drugim biurku pod oknem.Podciągnął nogi,siedząc już teraz po turecku.Westchnął głośno przeczesując mokre włosy.Mówi dość cicho-Zazwyczaj siedzę tutaj sam stąd tylko jeden koc-spojrzał na niego spod czerwonej grzywy-Z tego co widzę to on bardziej Ci się przyda-uśmiechnął się lekko po czym ponownie westchnął.Zacisnął ręce w pięści i w końcu spojrzał w jego oczy swoim smutnym wzrokiem-A więc..Pewnie pełno pytań Cię meczy.Jeśli już jestem smutny to chociaż chcę mieć do tego powód a więc pytaj o cokolwiek chcesz-westchnął ponownie zaczesując mokre włosy.Wyciągnął spinkę z kieszeni i część włosów z grzywki spiął u góry aby nie przeszkadzały mu.Jednocześnie spojrzał na okno aby nie zawieszać już wzroku na zielonookim-A więc kto Ciebie wciągnął w to wszystko?W narkotyki?-wyciągnął paczkę gum do żucia i wziął jeden listek nadal drżącymi dłońmi.Wyciągnął paczkę w jego kierunku nadal wpatrując się w okno-Proszę-czeka z tak wyciągniętą ręką-I jeszcze raz przepraszam za to wszystko,po prostu jak jest smutno to się zachowuję jak ostatnia baba-uśmiechnął się delikatnie gdy dotarły do niego jego własne słowa.Siedzi na biurku nadal z wyciągniętą dłonią w kierunku Arica z gumą do żucia.

    OdpowiedzUsuń
  51. Wyszeptał bardziej do chłopaka niż do siebie-Złe..-otrząsnął się gdy Aric usiadł obok niego i również okrył go kocem a sam położył swoją głowę na ramieniu czerwonowłosemu.Westchnął cicho odkładając jednocześnie paczkę gum obok na biurku-Dlaczego taki smutny jestem pytasz..-przez chwilę zawiesił się i spojrzał przez chwilę na Arica.Po chwili ponownie zawiesił wzrok na oknie i kroplach pędzących po szkle.Mówi dość cicho ale na tyle żeby zielonooki go usłyszał-Gdy zacząłem brać,gdy sam się w to wciągnąłem..Zanim wciągnąłem się miałem co tu kryć dość dobre życie..Później rodzina się mnie wyparła..-zacisnął dłonie w pięści-..przyjaciele zostawili.Zrezygnowałem ze szkoły.Żeby mieć pieniądze na to wszystko brałem udział w walkach...a to wszystko za plecami mojej ukochanej osoby która jako jedyna nie odwróciła się odemnie i próbowała mi pomóc wyjść z tego całego bagna-westchnął głośno na chwilę zawieszając głos.Po chwili jednak ciągnął dalej-Ta moja "droga" osoba,wydała mnie po krótkim czasie pewnym osobom którym co tu kryć wisiałem dość spoko kasy..Dlaczego?Bo była ponoć jakaś nagroda za to jeśli ktoś powie gdzie jestem...-westchnął ponownie i wytarł policzki i uśmiechnął się cynicznie-..teraz "ta osoba" prosi mnie o pomoc..-pokiwał przecząco głową-..gdyż sama wpadła w to co ja przed paroma laty..-zazgrzytał lekko zębami i westchnął głęboko lekko przerywanym wdechem.Wstrzymał powietrze aby się trochę uspokoić.Wypuścił powietrze i uśmiechnął się lekko-Ja zacząłem 6 lat temu.Przez przypadek i brata który zaćpał się na śmierć.Oczywiście moja prześwietna rodzina wszystkim wkoło mówiła iż był chory-machnął lekceważąco ręką jakby odganiał natrętną muchę-O mnie pewnie też tak powiedzą.Najbardziej "ostro" było półtorej roku temu-zagryzał dolną wargę po czym ponownie wytarł policzek uśmiechając się lekko.Od tego półtorej roku nikomu się nie wygadywał.Nikomu nie opowiadał tego całego syfu,Spojrzał na Arica z lekkim uśmiechem-Yo..Nie będziesz zły jeśli za każdym razem będę dziękował za wysłuchanie mojej paplaniny?-ponownie zawiesił wzrok na oknie-Jakby nie patrzeć..Jesteś jak na razie pierwszą osoba z którą rozmawiam o tym wszystkim-uśmiechnął się delikatnie spoglądając na Arica.

    OdpowiedzUsuń
  52. Zaśmiał się cicho-Dobrze,przyjmijmy że to wymiana-uśmiechnął się kącikiem ust-Nie musisz być psychoterapeutą i nie musisz nawet udzielać mi rad.Wystarczy że wysłuchasz-uśmiechnął się ponownie i spojrzał na Arica- Pewnie sobie zadajesz pytanie co ja do cholery robię?-westchnął ciszej i wypuścił z ulgą powietrze-Dla mnie to jest takie zrzucanie brzemienia.Potrafię o przeszłości mówić otwarcie gdyż wtedy jest mi lżej-zaśmiał się cicho ponownie wpatrując się w okno-Przeszłość to ciężki temat.Ale później jest mi lżej na duszy gdy mogę wygadać się o tym wszystkim co mnie męczy przez tyle lat-uśmiechnął się sięgając po paczkę gum-Wiem że nie idzie jej zmienić-wpatruje się w paczkę gum intensywnie-ale czasami jest lżej gdy się komuś wyżali z czegoś o czym normalnie tylko myśleliśmy i wspominaliśmy-wziął kolejny listek gumy do żucia i spojrzał na chłopaka-Tak mam i ja.Jestem rzeczywiście za bardzo otwarty-przewrócił oczyma chowając paczkę gum do kieszeni-Mój specyficzny sposób bycia-uśmiechnął się kącikiem ust patrząc tym razem w sufit-I raczej będziesz musiał się przyzwyczaić-zaśmiał się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  53. Zaśmiał się cicho ponownie.Humor mu wracał z czego był niezmiernie zadowolony-A z ciastka to bym bardzo się ucieszył a najlepiej to z dwóch-spojrzał na chłopaka uśmiechając się lekko.Wysłuchiwał go uważnie nie przerywając mu.Po chwili odpowiedział- Nie potrafił byś?-zaśmiał się cicho-To jest całkiem proste,no przynajmniej dla mnie-tera patrzy na chłopaka z lekkim uśmiechem.Gdy Aric ściągnął koszulę powędrował wzrokiem za jego koszulą i wstał- Yare,Tak to szybko się nie wysuszy-rozwiesił ją delikatnie na krześle po czym swoją także,dosuwając drugie krzesło i wieszając je na nim na kant aby mu się koszula nie pogniotła za bardzo.Krawatu natomiast nie ściągnął.Usiadł ponownie obok chłopaka-Grzejnik wrócił!-zaśmiał się lekko.Gdy dotknął zimnej skóry chłopaka przeszły go lekki ciarki.Ale po chwili przeszło mu.Z uśmiechem powiedział- Jak już mówiłem,jestem chodzącym grzejnikiem- rzeczywiście od czerwonowłosego ciepło aż biło.Kontynuował dalej z lekkim uśmiechem.Zamknął oczy- Bardzo mi pomogłeś a ja chyba odwdzięczę CI się tylko katarem.

    OdpowiedzUsuń
  54. -To rozumiem iż na następny raz będziemy zajadać się ciastkami-zaśmiał się spoglądając na chłopaka.Nadal z lekkim uśmiechem powiedział-Więc jeśli kiedykolwiek znajdziesz siły aby o tym pogadać to możesz przyjść do grzejnika-uśmiechnął się promiennie.Spojrzał w kierunku bluzy Arica i swojej koszuli- Yare..-zrobił zadumaną minę-Będę musiał znowu ją wyprasować-westchnął przeciągle i się zaśmiał-I znowu się poparzę-pokiwał przecząco głową i z miną niewiniątka spojrzał na zielonookiego.Lecz po chwili zaśmiał się donośnie-Skoro czujesz jaki zimny jesteś to tym bardziej widzę jaka moja misja jest ważna-zrobił poważną minę jakby mówił jakieś oświadczenie lecz po chwili uśmiechnął się pogodnie przymykając przy tym oczy.Pokręcił przecząco głową-Yare.Nie mogę pozwolić na to abyś był chory-spojrzał na niego kątem oka-No ale jeśli chory będziesz to w razie czego dzwoń po swój grzejnik-zaśmiał się donośnie zamykając oczy.Westchnął głośno uspokajając się trochę-W jakikolwiek sposób?Bardzo pomogłeś i to dosadnie a nie w jakikolwiek sposób-uśmiechnął się-Szkoda że nie mogę Ci dać mojej odporności..Praktycznie nigdy nie choruję.

    OdpowiedzUsuń
  55. -Czyli kawę załatwię ja-puścił mu oczko.Spojrzał na niego zatroskany-Jeśli kiedykolwiek będziesz czuł się na siłach możesz mnie zanudzać nawet na śmierć-zaśmiał się cicho-Na pewno z uwagą Cię wysłucham.O to możesz być spokojny-spojrzał na Arica i jego pobłażliwy uśmieszek-To nie jest prosta czynność!Po prostu żelazko mnie nie lubi..-zrobił minę zbitego psa by po chwili uśmiechnąć się promiennie.Zaraz spoważniał jakby otrzymywał jakąś nagrodę lub co najmniej rozkaz-Tak jest!Będzie to misją mojego życia-zaśmiał się donośnie.Spoglądając na chłopaka-W takim razie mam mniej obowiązków!-podniósł ręce do góry w geście tryumfu z uśmiechem.Opuścił z powrotem ręce na dół-W takim razie czego potrzeba abyś zachorował?Nie żebym chciał się sprawdzić czy coś..-patrzy w sufit udając niewiniątko.

    OdpowiedzUsuń
  56. -Espresso,espresso,espresso..-powtarzał parę razy jak mantrę aby na pewno zapamiętać.Zamknął oczy powtarzając jeszcze parę razy w myślach "espresso",po czym spojrzał na Arica i odrazu ze śmiechem pospieszył z wyjaśnieniem-Mam straszną pamięć,więc wolę powtórzyć sobie to parę razy.Ale przypadkiem i tak mogę zapomnieć-zaśmiał się donośnie.Nawet nie potakiwał chłopakowi gdy ten powiedział iż "było by to do Ciebie podobne".Uśmiechnął się tylko łobuzersko jednoznacznie potwierdzając wypowiedź Arica.Westchnął cicho i oparł łokcie o swoje kolana po czym oparł na dłoniach głowę z lekkim uśmiechem-Czyli rozchorowanie Ciebie nie będzie takie proste-westchnął przeciągle-Bo te dwie pierwsze opcje na pewno odpadają.Nie ścierpiał bym gdybym miał Cię zostawić gdzieś na trzy dni w taki mróz-spojrzał na niego kątem oka lekko zatroskany-Czyli nie będę mógł się spełnić jako pielęgniarka-zaśmiał się po chwili donośnie.

    OdpowiedzUsuń
  57. wziął kartkę i z uśmiechem schował ją do kieszeni spodni-No teraz to na pewno nie zapomnę-zaśmiał się głośno.I spojrzał na niego.Po chwili zawiesił głos i zakrył oczy dłońmi.Załamującym głosem powiedział-Czy kiedykolwiek spełnię się jako pielęgniarka?-podciągnął teatralnie nosem po czym zaśmiał się donośnie.Spojrzał na Arica-Kiedyś na pewno będę miał okazję~-zamruczał przeciągle i spojrzał na okno-Chyba przestało padać.Więc jeśli chcesz możesz iść do akademiku Kiciu-spojrzał na niego z przeciągłym uśmiechem czekając na reakcję zielonookiego.

    OdpowiedzUsuń
  58. Uśmiechnął się szeroko przymykając oczy-Niestety ale musisz to być konkretnie ty~-zaśmiał się donośnie.Gdy się już uspokoił spojrzał na Arica-Ja?Sam nie wiem...~-zamachał nogami i przechylił się do przodu dzięki czemu stanął po chwili przed biurkiem.Sięgnął po już trochę wysuszoną koszulę i bluzę Arica-Ależ przecież nie mogę Cię zostawić na pastwę zimna!-udaje oburzonego po czym zaśmiał się i stanął przed drzwiami-Idziesz?~-wyciągnął w jego kierunku rękę z lekkim ukłonem,tak jakby zapraszał do tańca z szarmanckim uśmiechem,wpatrując się w Arica roziskrzonymi oczyma.

    OdpowiedzUsuń
  59. -Ale praca powinna być również przyjemna!~-zaśmiał się cicho-Jak się postaram to będę mieć tylko jednego pacjenta-Pochwycił jego zimną dłoń.Drugą założył na niego niedbale swoją koszulę,z racji iż była bardziej sucha.Ze śmiechem zakręcił Aricem po czym pochwycił go w pasie-Nie potrafię tańczyć poloneza Kiciu-ruszył w kierunku drzwi jednocześnie puszczając go już w pasie.Gdy już wyszli wprawnie wyjął jedną ręką kluczyk z kieszeni i zakluczył drzwi biblioteki-Jak by nas nigdy tu nie było-ruszył przodem prowadząc chłopaka nadal za rękę-A czy ty potrafisz tańczyć?Ja jedynie byłem uczony twardych podskoków Irlandzkich-zaśmiał się donośnie spoglądając w zielone oczęta.Wzruszył delikatnie ramionami-Jakby co to mówiłem iż talentów mi brak!-mrugnął do Arica i zaśmiał się ruszając dalej,powoli w kierunku akademika.

    OdpowiedzUsuń
  60. -A więc mogę się nazwać "osobistą pielęgniarką Arica"?-zaśmiał się pod nosem.Prychnął i poprawił jeszcze wilgotne włosy-Polonez!Ja nie miałem powodu aby się go uczyć.Nie brałem udziału w zakończeniu w gimnazjum,gdyż miałem nauczanie indywidualne-uśmiechnął się promiennie i wypiął dumny pierś z tego faktu.Podniósł jedną brew do góry-Powątpiewam abyś nauczył mnie tańca-uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów.Spojrzał na Arica i westchnął z lekkim uśmiechem-Ach to nie przypominało Ci "twardych Irlandzkich podskoków"?Przecież nie mówię iż tańczę Slip jig-zaśmiał się donośnym głosem-Wolałem te kompozycje bardziej..nowoczesne?Czyli uwzględniające drugą osobę w tańcu-spojrzał na Arica przeciągle z uśmiechem-Nie tylko cały czas stepuje-pokiwał przecząco głową rozbawiony.Otworzył drzwi przed zielonookim i skłonił się-Le do thoil~-spojrzał na chłopaka z łobuzerskim uśmiechem i błyskiem w oku czekając aż Aric pierwszy wejdzie-Ah!Wybacz.To znaczy "proszę bardzo"~-zaśmiał się pod nosem nadal czekając posłusznie aż zielonooki pierwszy wejdzie do akademika.

    OdpowiedzUsuń
  61. -Muszę w takim razie otworzyć gabinet-zaśmiał się donośnie po czym z przekrzywił śmiesznie głowę.Podniósł jedną brew do góry-Szkoda że od Ciebie tego wymagano,a nie tańczyłeś dlatego bo to lubisz.Ja tańczę a raczej jak to mama mówiła "podryguję"po irlandzku bo to uwielbiam-zaśmiał się cicho.Machnął ręką-Jak to nie umiesz tańczyć?Zapewne dlatego tak to odbierasz gdyż inni z Twojego otoczenia również uczą się tańczyć-wzruszył ramionami ze śmiechem-Jakbyś ze mną tańczył to czół byś się jak mistrz świata-gdy Aric wszedł do budynku i powiedział..no właśnie.Kaz wszedł za nim i zaklaskał-Przepiękny język.Zapewne francuski.Czyli język miłości~-spojrzał na zielonookiego przeciągle po czym zaśmiał się ruszając dalej ku schodom-A dowiem się co to oznacza Kiciu?-uśmiechnął się i odwrócił przodem do Arica z zadziornym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  62. -W takim razie na następny raz ja pokażę Tobie jak ja "podryguję" a ja zobaczę jak ty tańczysz "wyuczone układy".Zgoda?-spojrzał na chłopaka pytająco lecz po paru sekundach ruszył już schodami w górę przeskakując po dwa stopnie.Zaczekał na Arica i uśmiechnął się lekko rozmarzony-Z Francji?~-zamruczał przeciągle-Ja z Irlandii czego zapewne sam się domyśliłeś-zaśmiał się promiennie nadal wpatrując się w chłopaka-Powiedź coś jeszcze po francusku!~Zawsze lubiłem ten język,ale mój tato jak to on..-przewrócił oczyma na samo wspomnienie o ojcu i ruszył powoli na przód idąc po woli po jednym stopniu-Ojciec twierdził iż niepotrzebny mi francuski-westchnął przeciągle i wydął policzki-A teraz by mi się przydała znajomość tego języku-ponownie odwrócił się do niego przodem z szerokim uśmiechem i oczyma zatopionymi w jego zielonych oczętach.

    OdpowiedzUsuń
  63. Zaśmiał się cicho.Gdy usłyszał zdanie wypowiedziane przez Arica wstrzymał oddech wpatrując się w niego roziskrzonymi oczyma.Po chwili wypuścił powietrze z cichym-Łoł...nadal wpatruje się w niego.Od czubki włosów po kąciki ust na oczach kończąc swoją wędrówkę wzrokiem.Przeszły go lekki dreszcze przy czym zamruczał przeciągle i wyciągnął ręce do góry jak przeciągający się kot-Przepiękne~-spojrzał na niego lekko zarumieniony.Chcąc to ukryć odwrócił się i ruszył powoli w górę po schodach.Rzucił tylko z uśmiechem zawadiaki próbując nie tracić swojego łobuzerskiego wizerunku-Idziesz?-idąc dalej spytał się-I czy mógłbym się dowiedzieć co powiedziałeś?

    OdpowiedzUsuń
  64. Pokiwał głową lekko rozbawiony.Odwrócił się do Arica przodem i zaczął tłumaczyć z błyskiem w oku-Tak.Jak i również wszystko mówione po francusku brzmi bardziej seksownie-zaśmiał się donośnie i przyjrzał się dokładniej zielonookiemu-Mam do wyboru jako drugi niemiecki więc wolę francuski.Chociaż w biologi i w polityce raczej mi się nie przyda-zaśmiał się cicho.Podniósł jedną brew do góry-Boli Cię coś?Uciśnij punkt między kręgami.Tam gdzie mięśnie się łączą z kością-uśmiechnął się z troską i oparł dłonią głowę-Dajesz radę czy mam to traktować jako pierwsze wyzwanie "osobistej pielęgniarki"?-uśmiechnął się łobuzersko.

    OdpowiedzUsuń
  65. -Nie musisz rezygnować z mówienia po francusku.Ale wtedy po prostu dziwnie się czuję..-zaśmiał się nerwowo po czym odchrząknął-Po prostu się rumienię,nie to nie jest normalne i nie nie wiem na czym to polega-zaśmiał się już normalnie.Miał wielką nadzieję iż chłopak nie wykorzysta tej wiadomości dla swoich spraw.Stanął przed drzwiami Arica-Miałem nadzieję iż pomoże!~W końcu kurs masażu się na coś przydał-uśmiechnął się rozpromieniony.Spojrzał na Arica i zamruczał przeciągle dopiero teraz zauważając rumieńcie na twarzy zielonookiego-Kicia!~Się rumieni!~-zaśmiał się ponownie opierając się o ścianę nadal przyglądając się Aricowi.Uwielbiał rumieńce.A u zielonookiego szczególnie.

    OdpowiedzUsuń
  66. Zaśmiał się donośnie,tak jakby wygrał główną nagrodę w totka-Ależ rumienisz~-zamruczał ponownie.Po chwili uspokoił się trochę i przestał podziwiać Arica-Tak,przy okazji robiłem kurs masażu-westchnął lekko z uśmieszkiem-Lubię pomagać.A tym bardziej gdy siostra ma chore stawy-uśmiechnął się promiennie-Cieszyłem się jak małe dziecko gdy chociaż trochę mogłem jej pomóc.Gdy teraz mnie nie ma musi chodzić do masażysty w mieście-poprawił grzywkę nadal z uśmiechem-Yare!-podszedł do Arica i wydawałoby się że chce go objąć lecz czerwonowłosy zdjął po prostu z niego swoją koszulę i wręczył mu jego bluzę-Twoja własność~-skłonił się ponownie z łobuzerskim uśmiechem-Więc do jutra!Pamiętaj o tańcach!-odwrócił się na pięcie i ruszył powoli w kierunku swojego pokoju nucąc dość głośno coś radosnego pod nosem,zapewne jakąś irlandzką piosenkę.

    OdpowiedzUsuń
  67. (po prostu należy nowy dzień rozpocząć milordzie >D Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz !Z tego co widzę to tylko my piszemy aż tyle i przez tak długi okres czasu :D)

    Wstał przed wszystkimi.Zresztą jak zawsze,przecież był rannym ptaszkiem.Uśmiechnął się kącikiem ust.Wyjął swoje buty do tańca..dawno ich nie używał więc na ich widok uśmiechnął się mimowolnie.Wyszedł bezszelestnie z pokoju i skierował swoje kroki w kierunku kuchni,jednak po paru krokach zatrzymał się i pacnął się w czoło.Przecież o piątej rano kuchnia jeszcze nie działała.Westchnął głośno na samą myśl o tym iż będzie musiał czekać do ósmej...no chyba że pójdzie do miasta.Uśmiechnął się łobuzersko.lecz mijając pokój Arica przypomniał sobie o spotkaniu.Czy ten zielonooki Kiciuś spał czy też już nie?Usiadł pod ścianą na przeciwko drzwi.Rozważał czy zapukać i budzić przy tym wszystkich i w tym samego Arica..Lecz nie miał do tego serca.Więc postanowił zaczekać chociaż piętnaście minut.Sam nie wiedział na co czeka.Przecież teoretycznie jeśli zielonooki śpi to nie obudzi go siłą woli..ale spróbować można.Zaczął wpatrywać się ze skupieniem w drzwi wywołując w myślach obraz Arica.

    OdpowiedzUsuń
  68. Zaśmiał się cicho i też mu odpowiedział-Dia dhuit~-wstał z rozbrajającym wprost uśmiechem.Wskazał głową w kierunku schodów i już ruszył wyprzedzając Arica.Zamachał mu jeszcze swoimi butami które wyraźnie były podbite metalowymi "podkowami".Zeszedł na pierwsze piętro, na którym znajdowała się kuchnia i ruszył w jej kierunku.Tutaj mógł już mówić głośniej.Z westchnieniem wskazał na drzwi kuchni-Zamknięta do ósmej...-udaje smutek przeogromny.Jednak po chwili uśmiechnął się przeciągle i spojrzał na Arica z błyskiem w oku-Ale możemy iść do biblioteki~-wskazał na swoją torbę na ramię-Kawę mam-pokazał rząd swoich zębów.Wyciągnął kluczyk od biblioteki i zaczął kręcić nim na swoim palcu z uśmiechem zawadiaki.

    OdpowiedzUsuń
  69. Nieudolnie powtórzył-Mon a-mi?-spojrzał lekko rozbawiony na Arica.Zatrząsł się lekko i ruszył biegiem za zielonookim z uśmiechem.Wybiegł na dwór i odrazu uderzył go chłód.Cieszył się iż dziś postanowił ubrać bluzę z kapturem.Zaśmiał się i podał rękę Aricowi-Pozwolisz się poprowadzić?~-uśmiechnął się jak tylko najmilej potrafił.Naprawdę nie mógł się już odczekać i zobaczyć jak tańczy zielonooki.Bardzo go ciekawiły te "wyuczone ruchy".On niby też uczył się według reguł ale uwielbiał dodawać coś od siebie.Spojrzał na niego i przysiągł sobie w myślach iż jeśli jeszcze raz usłyszy od niego coś po francusku to chyba skapituluje i schowa się w swoim pokoju.Nie dlatego że tego nie lubił..rumienił się.A to do niego nie pasowało i tyle,koniec kropka.Teraz wpatrywał się w oczęta Arica czekając aż poda mu rękę z promiennym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  70. -"Przyjacielu" to "moon amii"-zaśmiał się-Na pewno strasznie to wymawiam!-ruszył powoli w kierunku biblioteki wyciągając już kluczyk-Nie martw się Kiciu.W bibliotece jest cieplej~Przynajmniej rano-zaśmiał się ponownie promiennie.Sprawnie od kluczył drzwi i skłonił się delikatnie wpuszczając najpierw do środka Arica z iście łobuzerskim uśmiechem-Ciepełko wzywa!-zaśmiał się głośniej wpatrując w zielone oczęta chłopaka.Nie miał serca patrząc na trzęsącą się Kicię.Zagarnął go ramieniem i wpuścił do środka gdzie było już trochę cieplej.Nie żeby jakaś rewelacja ale cieplej.Z uśmiechem zamknął drzwi i postawił torbę na biurko.Wyjął z niego termos w drewnianej oprawie..chyba już trochę stary.Później obok termosu postawił cukier w słoiczku,i śmietankę a następnie mleczko.Wzruszył ramionami-Nie wiedziałem co do tego dodać-spojrzał na niego przepraszająco.Wyjął drugi koc pamiętając iż w bibliotece był tylko jeden.Podał go Aricowi-Ten jest milszy w dotyku i zapewne cieplejszy~-zamruczał krótko a sam sięgnął po kocyk schowany w szafce.Westchnął rozkładając go na biurku.Klasnął w dłonie-Piknik~-zaśmiał się i usiadł na nim.Poklepał miejsce obok siebie patrząc na Arica z promiennym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  71. Wpatrywał się w smakołyki.W myślach powtarzał mantrę "jestem silny..jestem silny..".Oblizał się delikatnie-A masz coś z truskawkami?Oddam duszę za dobrą słodycz z truskawkami~-zamruczał przeciągle wpatrując się w smakołyki które wyciągnął Aric-Chun rud eigin milis le sutha talun a thabhairt anam!~-nie mógł się opanować.Po chwili zaśmiał się donośnie gdy doszło do niego iż mówi znowu po Irlandzku-Wybacz Kiciu!-ponownie wybuchł śmiechem.Gdy się opanował westchnął głęboko-Powiedziałem iż za coś słodkiego z truskawką oddam duszę~-zamruczał ponownie patrząc na słodycze.Sięgnął po makaroniki przyglądając się im z uwagą.Spojrzał za Arica z promiennym uśmiechem-Ale i tak dla bezpieczeństwa wziąłem ze sobą mleko i cukier.JA kawy nie pijam.Nie mogę-z powrotem wrócił do makaroników.Zjadł jednego mrucząc cicho jak rasowy kot.

    OdpowiedzUsuń
  72. Spojrzał na Arica jakby zaraz miał go zjeść-Trufle i makaroniki..truskawkowe?-spojrzał z niedowierzaniem na pudełeczko.Wziął jedną truflę do dłoni jak największy skarb,przyglądając się jej jednocześnie.Wziął ją powoli do ust.I gdy poczuł ten truskawkowy smak zamruczał głośno zamykając przy tym oczy.Wymruczał-Truuskawki~-zaśmiał się cicho zjadając truflę do końca i oblizując usta-Wybacz.Ale truskawki to moja pięta Achillesowa!Nie potrafię się im oprzeć-ponownie oblizał usta i wziął różowego makaronika.Ponownie gdy tylko włożył go do ust zamruczał przeciągle po czym zjadł go do końca.Podskoczył aż gdy usłyszał propozycję chłopaka-No pewnie!Najlepiej to same truskawki,chociaż z czekoladą też niezgorzej smakują-zaśmiał się cicho sięgając po kolejną truflę truskawkową.Zanim zjadł truflę spojrzał na zielonookiego i westchnął cicho jednak nadal się uśmiechając.Ugryzł kawałek trufli a gdy ją przełknął z mruczeniem odpowiedział-A tam.Wielki mi problem z sercem..Tylko tachykardia zatokowa-zjadł całą truflę do końca mrucząc przeciągle.Oblizał palce i usta.Chcąc nie zostawiać zielonookiego w kropce,przecież pewnie nie wiedział co to ta cała tachykardia.Wziął termos po czym odłożył go na bok.Chwycił dłoń Arica i położył go na jego klatce piersiowej.Tak aby poczuł swoje własne spokojne bicie serca.Kiwnął głową rozbawiony nawet tą całą sytuacją,po czym przeniósł jego rękę na swoją klatkę piersiową.Od razu dało się wyczuć sporą różnicę;serce Kazu biło jakby przed chwilą biegł.Puścił dłoń chłopaka i sięgnął po kolejną truflę oblizując usta.Wpatruje się w truflę mówiąc przy tym rozczulającym głosem-Taki mały kawałek nieba~-zamruczał.

    OdpowiedzUsuń
  73. [Ach! :D Jeszcze kawałek >.>]

    Spojrzał na niego z iskierkami w oczętach-Podoba Ci się Irlandzki?Jesteś pierwszą osobą która mi to mówi-zaśmiał się.Chciał już ugryźć truflę gdy usłyszał znowu ten francuski z ust Arica.Zatrzymał się w tej pozycji:w dłoni trufla zawieszona przed otwartymi ustami.A sam Kazu zaczerwienił się lekko.Zjadł szybko truflę i odwrócił wzrok mówiąc lekko z wyrzutem-il meee plait?-odchrząknął próbując ukryć zażenowanie.Coś podburczył pod nosem po Irlandzku po czym przewrócił oczyma lądując wzrokiem na słodyczach.Udając iż wcale się nie rumieni sięgnął po truflę z iście poważną miną.A przynajmniej próbował taką zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  74. Uwielbiał truskawki a wręcz je kochał.Jedyne owoce które przenosiły go do domu gdzie mama robiła wszystko z truskawek.Uśmiechnął się ciepło na wspomnienie tych chwil po czym spojrzał pełnymi ciepła oczyma-Jak to z kawą?Nie jest słodka,nie pachnie tak przepięknie i nie idzie z niej zrobić zupy!-zaśmiał się donośnie.Zaklaskał w dłonie i porwał kolejną truflę mrucząc przeciągle-Tru-ska-wkii~-oblizał się i spojrzał na zielonookiego nadal się śmiejąc-Najfajniejsze są łakocie domowego wyrobu.Ale ja nie potrafię słodkiego piec-pokazał mu delikatnie język i wrócił do pałaszowania truskawkowych przysmaków.Zapewne gdyby był kotem mruczał by bez przerwy.Jednak nie był więc starał się powstrzymywać...jako tako.Spojrzał na niego roześmianym wzrokiem i machnął lekceważąco ręką-Prosto z mostu?-przysunął się delikatnie do niego i już trochę poważniejszym tonem zaczął mówić-Jakoś tak po ostrym szprycowaniu się narkotyków dostałem zaćmienia-podrapał się po głowie nie bardzo wiedząc jak to inaczej wytłumaczyć.Westchnął-No i zemdlałem-z uśmiechem powrócił do makaroników truskawkowych-Gdyby nie jakaś para która przyszła do portu w celu skonsumowania swojego związku,to zapewne był dziś leżał w trumnie.-przełknął makaronika mrucząc przeciągle.Westchnął aby dokończyć historię-Ba bla bla,pół roku przeleżałem w szpitalu,kolejne bla,rodzice się mnie wyparli i takiego typu poezje-oblizał delikatnie usta biorąc kolejnego makaronika-Czasami jak jeszcze biorę narkotyki to się zdarza więc jak je biorę to wchodzę do lodowatej wody w wannie lub siedzę w deszczu-wzruszył ramionami jak by rozmawiał o pogodzie.Dla niego był to temat rzeka,temat normalny.Wolał go tak traktować.Uśmiechnął się delikatnie przerzucając wzrok w końcu na Arica-Jeśli zbyt otwarcie mówię to wybacz.Po prostu według mnie lepiej w taki sposób tak to traktować-uśmiechnął się do zielonookiego zamykając oczy.Westchnął z uśmiechem,otwierając oczy,by powrócić do konsumowania makaronikowych pyszności.Jedząc je wysłuchał jeszcze Arica.Uśmiechnął się dumny-No oczywiście iż Irlandzki brzmi ciekawie!-usiadł już normalnie-chociaż dla mnie brzmi całkiem normalnie-zaśmiał się cicho.Sięgnął po makaronik lecz gdy usłyszał iż "łatwo się rumieni"..spojrzał na zielonookiego-No mówiłem nie moja wina daj Boże żyć!-powiedział nieskładnie po czym walnął faceplma.Ogarnął się i ponownie spróbował z lekkim uśmiechem zakłopotania-Język francuski działa na mnie specyficznie.Tylko przez niego się rumienię z czego nie jestem dumny.Nie,nie wiem dlaczego tak jest.Dziękuję za odbiór-zaśmiał się cicho i sięgnął po makaroniki chcąc jak najszybciej porzucić ten temat.On się nie rumieni,a przynajmniej nie powinien.Wrócił więc z powrotem do pałaszowania,mrucząc co jakiś czas przeciągle,nadal w miarę możliwości patrząc na Arica.Teraz nie chciał się dać zaskoczyć przez francuskie słówka więc skupił wzrok na jego zielonych oczętach.

    OdpowiedzUsuń
  75. -Aż tyle jest kaw?-skomentował gdy Aric przestał wymieniać swoje ulubione rodzaje kaw.Pokiwał głową z niedowierzaniem.Jak usłyszał "po irlandzku" uśmiechnął się szerzej-Fakt.Tata często pijał tak kawę-zaśmiał się cicho-No dobra,rzeczywiście grom jest możliwości z kawą.-pokazał mu język po czym się zaśmiał-Ale ja i tak jej nie wypiję-uniósł głowę teatralnie okazując dumę,czy też zwycięstwo z szerokim uśmiechem numer pięć-Naprawdę?-spojrzał ożywiony na zielonookiego-Było by wspaniale jakbyś coś upiekł!Uwielbiam takie domowe wypieki~-mimowolnie lekko się oblizał i zabrał ostatniego już makaronika truskawkowego co skwitował westchnięciem.Na szczęście są jeszcze trufle.Przełknął makaronika mrucząc,spojrzał na Arica tak samo przekrzywiając głowę jak on-Nie powiesz nic złego Kiciu-usadowił się wygodniej i zamknął oczy.Z uśmiechem kontynuował-Nie uwierzyłbyś ile już złego się nasłuchałem!-zaśmiał się cicho i wzruszył ramionami-Co ja takiego w sobie mam iż ludzie uwielbiają na mnie krzyczeć to nie wiem-zaśmiał się głośniej i otworzył oczy spoglądając na zielonookiego-Dzisiaj mam zbyt dobry humor więc byle czymś złym mi go nie zepsujesz.Nie zamartwiaj się-westchnął przeciągle jakby zaraz miał nurkować,po czym wypuścił powietrze z lekkim uśmiechem-Dobrze że nie rozumiesz mojego podejścia.Przynajmniej jestem pewny iż nie jesteś taki jak ja-zaśmiał się donośnie-Z drugim takim jak ja długo bym nie wytrzymał-ponownie się zaśmiał zamykając oczy.Gdy już odetchnął i się trochę uspokoił dodał-Możesz komentować jak by Ci się to nie podobało.Nawet mnie zganić-wyszczerzył zęby w uśmiechu potwierdzając swoje słowa.Wysłuchał Arica do końca-Dziękuję bardzo za uszanowanie moich nienaturalnych rumieńców~-mruknął z iście przeuroczym uśmiechem po czym podał mu termos-Nie patrz tak na mnie bo serce mi się kraje.I będę zmuszony Cię przytulić-pokazał mu język z uśmiechem po czym pochwycił truflę z racji braku makaroników.

    OdpowiedzUsuń
  76. -Tatko pijał zawsze właśnie taką kawę-pokiwał głową jak jakiś mędrzec.Sam przecież wiele razy tą właśnie kawę popijał..ale bez kawy.Znaczy się sam alkohol.Uśmiechnął się do siebie na wspomnienia.Machnął ręką lekceważąco-Nikt nie będzie po mnie płakać jeśli pikawa mi strzeli-zaśmiał się donośnie-Wielu by zapewne nawet było i na rękę-uśmiechnął się kocio po czym zabrał kolejną truflę przyglądając się jej z zaciekawieniem.Spojrzał roziskrzonymi oczętami na Arica-Byłbym niezmiernie wdzięczny za ciastka bądź coś innego co wyszło by z Twojego "pieca"-zaśmiał się cicho i ugryzł truflę ponownie mrucząc.Wpatruje się w zielone oczy.Przełknął truflę i powiedział-Nawet jeśli sprawisz mi przykrość...To co z tego?W końcu na jutrzejszy dzień na pewno Ci wybaczę-wzruszył ramionami śmiejąc się cicho-Bardzo łatwo wybaczam i zapominam-sięgnął po kolejną truflę.Przygląda się każdej aby zdecydować którą wziąć-Prawda.Nie jesteś od tego aby prawić mi kazania i pouczać.Ale uważam Cię za dobrego człowieka.Od dobrych ludzi mogę dostać "dobrą radę"-uśmiechnął się i puścił mu oczko po czym zabrał truflę którą sobie upatrzył-Przy mnie możesz ryzykować i mówić co tylko chcesz.Nie zniosę tego jeśli chcesz coś powiedzieć a nie mówisz-spojrzał na niego podnosząc jedną brew do góry z uśmiechem arcy cwaniaka-W końcu ja sam mówię co mi ślina na język przyniesie,czyż nie tak?-zaśmiał się donośnie i zjadł truflę mrucząc.Spojrzał na niego z leksza karcącym wzrokiem-Nie gadasz jak potłuczony-uśmiechnął się oblizując usta.Spojrzał w jego zielone oczęta-Dlaczego nie jesteś jak ja?-podniósł lekko jego podbródek.Następnie spojrzał na jego włosy i w końcu znowu w oczy roześmianym wzrokiem-Nie masz ani czerwonych oczu czy też włosów-zaśmiał się cicho-a tym bardziej nie jesteś tak jebnięty jak ja-wybuchł donośnym śmiechem-No co dalej wymieniać?Nie masz głupich pomysłów,nie jesteś biseksualny,nie pochodzisz z Irlandii..-spojrzał na niego z ciepłym uśmiechem i lekko rozmarzonym wzrokiem-Po prostu taki unikatowy ty.Każdy z nas jest unikatowy.A ty w czym jesteś wyjątkowy,jak myślisz?-nadal nie spuszcza z niego wzroku.Zaśmiał się po czym wybuchnął głośnym śmiechem po tym jak oddał Aricowi termos-Wybacz Kiciu!Zapomniałem o swojej powinności jako grzejnik-wypiął dumnie pierś do przody i przybrał poważny wyraz twarzy.Długo nie wytrzymał gdyż po chwili głośno się roześmiał.

    OdpowiedzUsuń
  77. Podniósł jedną brew powoli do góry z coraz większym uśmiechem na twarzy-Ouiiii~-zaśmiał się głośno i spojrzał na niego nieco rozmarzonym wzrokiem-Tęsknił byś?Naprawdę?To miłe-uśmiechnął się szerzej ponownie i podniósł ręce w obronnym geście-W takim razie muszę uważać aby nie strzeliła mi pikawa!Nie zniósł bym myśli iż będziesz tęsknić-zamruczał cicho wpatrując się w zielone oczęta Arica i uśmiechając się ciepło.Ocknął się po chwili i sięgnął po truflę-Coś oprócz truskawek..-zaczął intensywnie wpatrywać się w chłopaka z łobuzerskim uśmiechem lecz po chwili pokręcił przecząco głową i z rozbawieniem zaczął mówić-Nie,nie,nie-gdy przestał się śmiać wrócił do trufli-Pozostawiam inwencję twórczą kucharzowi-puścił oczko Aricowi po czym ugryzł kawałek trufli przyglądając się jej jakby miała zaraz uciec.Jednocześnie wysłuchiwał uważnie wypowiedzi zielonookiego po czym wzruszył ramionami nadal się uśmiechając-W takim razie uszanuję Twoją decyzję..-ugryzł kolejny kawałek po czym dodał-..no jak narazie-zaśmiał się pod nosem i przeniósł wzrok na Arica.Westchnął cicho i oparł swoją głowę o swoją rękę przez co miał śmiesznie przekrzywioną głowę.Uśmiechnął się delikatnie i niezwykle ciepło-Jesteś dobry.Tego zdania nie zmienię.Nawet możesz sobie udawać dobrego.Mi to nie przeszkadza-dźgnął go lekko palcem w mostek-Ale jeśli chcesz się dobrze czuć powinieneś przestać udawać-wziął rękę i położył ją na swoim kolanie po czym zaśmiał się głośno-Jesteś całkowicie zwykły?-spojrzał mu prosto w oczy po czym ponownie się zaśmiał jakby usłyszał wspaniały żart.Gdy już się opanował i ochłonął spojrzał głęboko w te cudne zielone oczy i powiedział z ciepłym uśmiechem-Jesteś wyjątkowy-spojrzał w sufit i zaczął wyliczać-Jesteś jak na razie jedyną osobą którą znam i ma na imię Aric,znasz masę rodzajów kaw,potrafisz mówić po francusku,masz przepiękne oczy za którymi Panny na pewno się oglądają,cytujesz jakieś poematy których nie znam,jesteś jedyną osobą która potrafi sprawić iż się rumienię,jesteś osobą tak wyjątkową..-zawiesił głos na chwilę wpatrując się w sufit-..nie wystarczy Ci że dla mnie już jesteś wyjątkowy Kiciu?-spojrzał na niego kątem oka i westchnął głośno.Sięgnął po kolejną truflę bagatelizując pytanie.Pożarł całą truflę i dopiero wtedy odpowiedział-Jestem wyjątkowym fanatykotruskawcolubcem z funkcją grzejnika i pielęgniarki!-uniósł teatralnie ręce,gestami pokazując na siebie-Czego chcieć więcej?-zaśmiał się donośnie i usiadł normalnie.Mu koc nie przeszkadzał w poruszaniu się z czego był niezmiernie zadowolony.Z lekkim uśmiechem powiedział-Co jest we mnie wyjątkowego...-zawiesił głos zastanawiając się.Sam nie wiedział co odpowiedzieć.Przeczesał palcami włosy i z głośnym westchnieniem stwierdził jakby trochę smutniejszym głosem-Wychodzi na to że nic-uśmiechnął się trochę mizernie.Lecz po chwili już z całkowitym zacieszem wyciągnął ręce po truflę po czym z zamiłowaniem zaczął ją powoli jeść.Jednocześnie przechylił się,przez co jego głowa zwisała teraz z drugiej strony biurka.Zaśmiał się cicho wpatrując z tej pozycji w podłogę.Musiał się rozciągnąć,a zrobienie takiego łuczku było najlepszym pomysłem.A przy okazji mógł "uciec" od niewygodnego tematu.

    OdpowiedzUsuń
  78. Uśmiechnął się ciepło po czym zaśmiał donośnie.Aric go po prostu rozbrajał.Nawet z tą jego poważną miną.Zawiesił wzrok na postaci zielonookiego po czym powiedział nachylając się lekko ku niemu-Pamiętaj iż trzymam Cię za słowo~-nadal ciepło się uśmiechając sięgnął po truflę truskawkową.Naprawdę czuł się miło,wiedząc iż ktokolwiek przejął by się jego odejściem.Ba!Nawet zrobiłby wszystko aby wrócił.Przez chwilę wpatrywał się intensywnie w truflę po czym ugryzł kawałek nadal ciepło się uśmiechając z lekkimi ognikami w oczach.Lekko skłonił się w kierunku Arica-Już nie mogę się doczekać Twoich smakołyków.Jestem łasuchem i uwielbiam wszelkiego typu eksperymenty ze smakiem-wyprostował się i puścił mu oczko z uśmiechem na ustach.Podniósł brwi do góry udając zdziwienie-Nie jesteś wyjątkowy?-pokiwał głową rozbawiony.Nie do końca rozumiał chłopaka.Lecz odpowiedział spokojnie z tym rozbrajającym uśmiechem-Mimo tego zlepek twoich umiejętności,cechy charakteru,wygląd czy wyuczone rzeczy składają się na całego wyjątkowego Ciebie.Takiego jedynego w swoim rodzaju,gdyż nie ma takiej samej drugiej osóbki-zaśmiał się pod nosem przyglądając się Aricowi z uwagą.Nie wierzył jak zielonooki mógł myśleć iż nie jest wyjątkowy.Dla Kazuhiro każdy był wyjątkowy.Osobne cechy charakteru,specjalne zdolności czy nawet wygląd.Dzięki temu dla niego Aric był naprawdę kimś wyjątkowym.Wziął ostatnią truflę truskawkową z głośnym westchnięciem smutku.Wzruszył ramionami i postanowił się rozkoszować tą ostatnią truskawkową przyjemnością.Zamruczał przeciągle przymykając oczy.Spojrzał na zielonookiego uśmiechając się jednocześnie przymykając lekko oczy-Można odrobinę zmienić Twoje cechy..I rzeczywiście mogły by być to wtedy moje cechy.Lecz nie zmienisz się i ty dobrze o tym wiesz.Dlatego jesteś wyjątkowy-nadal przygląda się chłopakowi z takim zatroskanym wzrokiem.Westchnął z uśmiechem i zeskoczył z biurka.Rozłożył ręce-Wszyscy są według mnie wyjątkowi!-obrócił się do Arica przodem nadal mając tak rozłożone ręce-Pomyśl tylko!Takiej drugiej osoby jak ty nie spotkam.I to już czyni Cię wyjątkowym~-mruknął cicho i opuścił dłonie-Jestem wyjątkowy..-uśmiechnął się lekko wpatrując się gdzieś w przestrzeń lekko rozmarzony po czym skłonił się-W takim razie dziękuję iż jesteś przy mnie szczery-zaśmiał się ciepło.Wyprostował się z zamkniętymi oczyma po czym odwrócił się w kierunku torby i otworzył oczy.Podszedł i wyjął buty.Pomachał nimi w kierunku Arica-A więc czas zatańczyć~-uśmiechnął się i z iskierkami w oczach przetarł buty jakby z czułością.Powiedział cicho-Dostałem je siedem lat temu od taty.A nadal są w idealnym stanie!-zaśmiał się donośnie i przewiesił buty przez ramię-Gdzie będziemy tańczyć?Można na dworze..-pokręcił głową przecząco-Nie,nie możemy,przecież zimno Ci będzie-zaśmiał się cicho po czym zamyślił rozglądając się dookoła-Można biurka podsunąć pod półki~-klasnął w dłonie i zaczął już odpychać biurko na którym nie siedział Aric.Uwielbiał stepować co tu kryć.A dla niego nie miało znaczenia gdzie to robi.Więc może być i nawet tutaj w bibliotece.Gdy odsunął biurko,usiał na nim i ściągnął trampki.Rozluźnił sznurowadła i ubrał buty do stepu nucąc już pod nosem coś wesołego.Sądząc po rytmie zapewne coś irlandzkiego.Nie mógł się doczekać po prostu cieszył się jak małe dziecko.Gdy ubrał buty,zastukał nimi o siebie cztery razy i spojrzał na Arica wyczekująco,uśmiechając się ciepło z iskierkami w oczach.

    OdpowiedzUsuń
  79. Pokręcił głową rozbawiony.Złożył dłonie jak do ważnej przemowy-Nie.Każdy ma indywidualne cechy,może nie które się powtarzają,ale posiadają przynajmniej jedną cechę oryginalną.To stwarza człowieka wyjątkowym-niewytrzymał powagi i zaśmiał się pod nosem-Każdy jest wyjątkowy,na swój wyjątkowy sposób~-puścił mu oczko i zeskoczył z biurka hałasując swoimi blaszkami w butach.Uśmiechnął się spoglądając na nie.Uwielbiał je.W nich potrafił wszystko..no prawie.Latać jeszcze się nie nauczył.Spojrzał ponownie na białowłosego-Raibh maith agat go mór-skłonił się teatralnie.Wyprostował się i z ciepłym uśmiechem pospieszył z wyjaśnieniem-To znaczy, "Bardzo dziękuję".W tym wypadku za to iż potrafisz mi zaufać-zaśmiał się cicho pod nosem.Rozczulił go ten słodki uśmiech Arica.Miał ochotę go wyściskać,lecz wiedział iż chłopak tego nie lubi więc opanował się z głośnym westchnieniem.Obrócił się na piętach wokół własnej osi.Jeszcze raz spojrzał na zielonookiego-a teraz przyglądaj się uważnie Kiciu-zamruczał i skłonił się rozpoczynając tym samym stepowanie.Uwielbiał to oderwanie od rzeczywistości.Napięty jak struna,uderzał rytmicznie o podłogę swymi butami.Uśmiechał się przy tym nucąc pod nosem piosenkę.

    (może a żeby bardziej to sobie wyobrazić,można wpisać w youtubie "Slip jig".Masa filmów wyskoczy a trudno było wybrać więc...powodzenia! >D I proszę wybaczyć me lenistwo milordzie~)

    OdpowiedzUsuń
  80. Kiedy skończył tańczyć usiadł na biurku i zwiesił głowę znowu do tyłu oddychając głęboko.Zamknął oczy uśmiechając się z otwartymi ustami przez które ze świstem wciągał powietrze.Uwielbiał to zmęczenie po tańcu.Był czerwony,lecz trudno było stwierdzić czy to przez taniec czy raczej przez to iż białowłosy użył francuskiego...chociaż zdecydowanie przez to drugie.Westchnął głęboko wstrzymując przez chwilę powietrze w płucach po czym podniósł się do siadu.Gdy już usiadł prosto pokręcił głową i chwycił się za nos po czym wypuścił powietrze nadal uśmiechając się jakby dostał co najmniej koszyczek truskawek.Spojrzał na Arica nadal się uśmiechając i jednocześnie ściągając rękę ze swojego nosa.Odpowiedział jeszcze trochę głęboko oddychając-teraz,Twoja kolej~-zamruczał cicho po czym zaśmiał się krótko i westchnął głośno stukając butami ponownie cztery razy.Zawsze tak robił.Podczas treningów i występów przynosiło mu to szczęście.Uśmiechnął się ciepło opanowując już oddech,mimo to nadal był lekko czerwony.Spojrzał na zielonookiego i przeciągając każdą sylabę powiedział-Nie-mów po-fran-cuuu-skuuu~-odwrócił głowę patrząc teraz na swoje buty z uśmiechem-Bo się rumienię znowu.A to nie dopuszczalne-cmoknął z dezaprobatą po czym zaśmiał się lekko nerwowo.Zaczesał swoje rubinowe włosy palcami po czym wskazał na prowizoryczne miejsce do tańca gestem ręki-scena Twoja~-puścił Aricowi oczko z ciepłym uśmiechem na ustach.

    (Uwierz iż na żywi wygląda o wiele lepiej!~Ach to wspaniale!Me serce się raduje iż Twe nie kryje urazy~)

    OdpowiedzUsuń
  81. Podniósł jedną brew do góry iście zaintrygowany.Przypatrywał się z uwagą rozciąganiu wykonywanego przez zielonookiego.Nigdy nie musiał się rozciągać przed tańcem więc dla niego wyczyny chłopaka wydawały się nawet niebezpieczne.Gdy robił mostek czerwonowłosy spiął wszystkie mięśnie gotowe do wyskoku aby go złapać.Jednak jak zauważył iż białowłosy ma nad wszystkim kontrolę odetchnął głośno.Zawsze dla niego wydawało się niebezpiecznym ta cała gimnastyka,mostki i takie typu inne piruety.Gdy stanął na rękach serce podskoczyło mu do gardła.Przełknął głośno ślinę z lekkiego zdenerwowania.Uśmiechnął się ciepło-Improwizacja,balet?Zapowiada się ciekawie.-zaśmiał się cicho i rozłożył wygodniej na biurku podciągając nogi aby usiąść po turecku.Najpierw wsłuchał się w muzykę która nawet mu się spodobała,mimo tego iż jego gust muzyczny był bardzo ograniczony i surowy.Zaczął wpatrywać się w taniec Arica.Z lekkim drżeniem serca przyglądał się jego skokom.Naprawdę podziwiał tego chłopaka.Zaimprowizować taki wspaniały taniec..gdy zielonooki zrobił salto o mało nie zbiegł z biurka,lecz gdy zauważył iż wylądował bezpiecznie odetchnął z odczuwalną ulgą i zaczął oglądać dalej wspaniały występ.Gdy tylko skończył wstał i zaczął klaskać miarowo.Z ciepłym uśmiechem i podziwem w oczach powiedział-Naprawdę...brak mi słów..Nie wiedziałem iż balet może tak wspaniale wyglądać!I ta muzyka!-wskazał na mp3 i chwycił się za głowę-Pierwszy raz widziałem tak piękny taniec!-usiadł na biurku-I pierwszy raz tak się bałem..-odetchnął z ulgą.Spojrzał na białowłosego z ciepłym uśmiechem i troską w oczach.Naprawdę mu się podobało.

    (Oh my cat!Co za muza-pierwszy raz słyszę ale już mi się podoba~Jak masz coś jeszcze to zapodaj :3)

    OdpowiedzUsuń
  82. Uśmiechnął się ciepło i przewrócił oczyma-No normalnie.Że się wywalisz lub coś sobie zrobisz.Sam widziałeś jak wygląda mój taniec-za gestykulował energicznie-Bez tych wszystkich sztuczek!Wyglądało to niesamowicie ale wiem jakie to trudne i według mnie niebezpieczne-podniósł rękę za nim Aric cokolwiek odpowiedział-Wiem co mówię.Znam jedną dziewczynę która była świetną gimnastyczką a teraz skończyła na wózku-westchnął i spojrzał na białowłosego z lekkim zatroskaniem.Po chwili wzruszył ramionami już nieco rozluźniony z ciepłym uśmiechem-Ale do dziś tego nie żałuje.Dawało jej to radość,dlatego nie zakażę tego tobie robić..jakbyś w razie czego potrzebował moje pozwolenie-zaśmiał się donośnie ze swoich własnych słów.Zamruczał przeciągle zarzucając wzrok na jego policzkach,by ostatecznie spocząć na jego zielonych oczach.Uśmiechnął się ciepło zauważając te lekkie zamyślenie Arica-A ty?Lubisz tańczyć..ale o czym tak myślisz?Hmm?~-spojrzał na niego przeciągle lekko zatroskany.Martwił się o niego.Wiedział jednak iż co by to nie było to i tak nie może go naciskać.Chociaż i tak wątpił w to że się dowie.Zauważył iż białowłosy jest odrobinkę zamknięty w sobie.Uśmiechnął się przeciągle przyglądając Aricowi z uwagą szukając jakichkolwiek oznak zaniepokojenia.

    OdpowiedzUsuń
  83. (Ponownie moja przezajedwabista pamięć dała o sobie znać >.< A więc piszę drugi koment :D Najlepsza jest muza bez słów~Uwielbiam taką.Mam gg >D Poprawne pytanie brzmi czy napiszę Ci swój numer gg,a odpowiedź brzmi: 37449643 .Go raibh mile~Czyli proszę bardzo =3 I czekam na wiadomość >D)

    OdpowiedzUsuń
  84. (Skoro żyjesz, to może masz ochotę na wątek?^^)

    OdpowiedzUsuń
  85. [Jak bym mógł mieć dość! >D Nigdy w życiu-kontynuujemy poprzedni czy zaczynamy nowy?~]

    OdpowiedzUsuń
  86. [A wedle mnie...niech żyją MELODRAMATY! >D]

    Dzisiejszy dzień nawet nie zaliczał do najgorszych.Powoli rzucał to całe palenie,zaczął rozumieć co ma do przekazania ich nauczyciel z prawa,a do tego pożyczył aparat od koleżanki z klasy aby móc porobić zdjęcia.A gdzie wychodziły najlepsze zdjęcia?Uśmiechnął się przypominając sobie iż Swoją polanę pokazał także Aricowi i że właśnie tam polubił robić zdjęcia.Może zdąży zanim się ściemni...jeśli oczywiście się pospieszy,więc pobiegł przez znajome gąszcze i chaszcze.Przeskoczył przez ogrodzenie z kocią sprawnością i wzorowo wylądował,po czym zaczął się kłaniać jakby występował przed kimś.Zaśmiał się.Wtedy jego uwagę przykuła wystająca ręka..ręka?!Aparat na jego szyi zadygotał razem z nim.Zacisnął dłonie w pieści i podszedł zdecydowanie.O mało nie padł widząc białowłosego ze strzykawką w ręce...z automatu zrobił się tak samo blady jak on i ukucnął;pierwsze co wyjąć strzykawkę więc wyjął ją i wyrzucił gdzieś w krzaki,jak najdalej.Później sprawdził tętno..słabe ale było.Ubrał mu kurtkę która leżała obok i podniósł niosąc na rękach...nie przejdzie z nim przez ogrodzenie.Postanowił obejść je aż do furtki czy jakiejś bramy.Za nim wszedł na plac szkoły słońce już zaszło i powoli wychodził księżyc.Dziękował w duchu iż nie boi się ciemności.Dziarskim krokiem szybko wchodził po schodach w kierunku pokoju Arica.Miał szczerą nadzieję że nikogo tam nie będzie.Znalazł klucze w jego kurtce,wiec otworzył drzwi i położył go delikatnie jakby był z porcelany na łóżku.Nikogo nie było,nie widział też żadnych toreb wiec odetchnął z ulgą.Przez całą drogę wpatrywał się w zamknięte oczy białowłosego niespokojnie..Zdjął z niego kurtkę i powiesił,zdjął mu również buty aby mógł go spokojnie przykryć chociażby kocem,co zaraz zrobił.Dla pewności przykrył go jeszcze jednym kocem.Poszedł do łazienki,biorąc po drodze jakąś miseczkę.Nalał do niej wody po czym wrócił do Arica.Usiadł przy nim na łóżku,zamoczył ręczniczek i porządnie wydrzymał po czym położył go na czole białowłosego...Dlaczego to zrobił?Wpatrywał się w bladą twarz.Będzie musiał z nim pogadać jak się ocknie...dziękował wszystkim bogom po kolei iż w ten dzień miał akurat humor na robienie zdjęć..przez całą noc czuwał przy nim,co jakiś czas sprawdzając jego puls i zmieniając ciągle ręczniczek.Jednak do wytrwałych nie należy wiec zasnął w pozycji siedzącej na krześle,głowę opierając o rękę,a rękę o kolana,obrócony w kierunku Arica.Zasnął około piątej rano,więc o godzinie o której normalnie wstaje..ale teraz tym się w ogóle nie przejmował.

    OdpowiedzUsuń
  87. Siedziała na parapecie w jasno oświetlonym salonie. Zaanektowała go już jakiś czas temu i teraz, oparta plecami o ścianę, czytała książkę nie zwracając uwagi na zapadającą za oknem ciemność. Ze słuchawek dobiegał akurat cichy, liryczny motyw z World Trade Center, więc bez problemu usłyszała głośne ‘hej’. Wyłączyła iPoda i zerknęła szybko na stronę, by zapamiętać gdzie skończyła, po czym leciutko zeskoczyła na dywan. Akurat by stanąć oko w oko ze zdyszanym, ubranym jak Eskimos blondynem. Zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć czy go zna. – Znowu? – roześmiała się jak słowik. – Wygląda na to, że zeszyt do matematyki nie czuje się ze mną zbyt dobrze. On chyba naprawdę dostaje nóg… - Przypomniała sobie, jak zaledwie dwa dni wcześniej dziękowała nauczycielowi od chemii za zwrot. – Dziękuję... ettooo... eskimosie? Przepraszam, ale chyba nie wiem jak masz na imię. - Popatrzyła na niego z lekkim zmieszaniem w błękitnych oczach, gdy odbierała zgubę.

    OdpowiedzUsuń
  88. - Nie sądzę, żeby to zadziałało... ja i matematyka... po prostu nie kochamy się zbyt mocno... - odpowiedziała z kwaśnym uśmiechem. - Bardzo mi miło Aricu, Eskimos jest za długie, ale obawiam się, że w mojej głowie już na wieki wieków amen nim zostaniesz. Zastanawia mnie, dlaczego wiesz kim jestem, a ja nie mam pojęcia kim jesteś ty. - Uśmiechnęła się, przekrzywiając głowę. Może spotkała go na jakichś zajęciach dodatkowych... Jazda konna? Taniec? Tych ludzi jeszcze nie kojarzyła zbyt dobrze nawet z widzenia, co dopiero z nazwiska. Nie ukrywała rozbawienia kiedy chłopak zaczął się męczyć z bandaną. Nawet miała ochotę mu pomóc, ale w końcu mu się udało. - W takim razie mój dzielny rycerzu... Co mogę ci zaproponować w ramach wynagrodzenia, za twe mężne czyny? - Patrząc na zubieranego chłopaka, od razu pomyślała o gorącej czekoladzie.

    OdpowiedzUsuń
  89. [Dlaczego?Aż za bardzo wesoły charakterek mam? >D Musi być przecież jakaś pozytywna postać^^]

    Chyba się przesłyszał...a może jednak usłyszał ciche szuranie na kołdrze?Taki sam szum jaki wydaje się obracając głowę..Dopiero po chwili przypomniało mu się dlaczego tu siedzi i kto okręcił zapewne obolałą jeszcze głową.Otworzył podkrążone oczy i swymi brązowymi oczyma spojrzał z zielone oczy białowłosego.Uśmiechnął się z widoczną ulgą-Hej~-zamknął oczy nadal się uśmiechając.Poczochrał Arica po białych włosach delikatnie,gdyż spodziewał się iż zapewne głowa musi go boleć-Cieszę się że już się obudziłeś-westchnął tak jakby przez cały czas gdy chłopak leżał w narkotycznym śnie,to on wstrzymywał oddech aby tylko nic się nie stało.Ponownie otworzył oczy.Był zmęczony strasznie,to fakt.Ale jeszcze znajdzie siły aby zająć się chorym przyjacielem.Wstał klepiąc w swoje kolana-Coś musisz zjeść,ale nie może to być nić ciężkiego..-zamyślił się przez chwilę wpatrując się w sufit.Pstryknął palcami-A!Sałatkę na przykład?-usiadł na krawędzi łóżka z przyjaznym uśmiechem na twarzy.Teraz by zrobił wszystko dla Arica aby mu pomóc.Delikatnie odsunął z jego czoła parę kosmków włosów które posklejały się przez wodę z ręczniczka.Nadal z uśmiechem powiedział-Pytaj o co chcesz.Ja później Cię będę pytać gdy wydobrzejesz.Nie masz za co dziękować.Nie wybaczył bym sobie gdybym tam Ciebie zostawił.A co najważniejsze nie masz za co przepraszać.Będziesz się tylko później tłumaczył-uśmiechnął się lekko wpatrując się w białowłosego-Najważniejsze że teraz nic Ci nie grozi-wiedział jakie pytania sobie może zadawać Aric.Sam również kiedyś przechodził przez podobna sytuację więc odpowiedział na niezadane pytania.Uśmiechał się promiennie mimo zmęczenia-A więc sałatka?-zamknął oczy uśmiechając się.Strasznie szczypały go oczy;po takiej drzemce to nic dziwnego.

    OdpowiedzUsuń
  90. Zaśmiała się. - Mam dziwne wrażenie, że to powszechna opinia... - Oczy troszeczkę się jej zaokrągliły. - Jesteś jak wielka baza danych! - Powiedziała zataczając duże koło ramionami. Chłopak byś świetnego wzrostu. Wresznie nie musiała nienaturalnie wyginać szyii, żeby spojrzeć w zielone oczy. - Albo szalony prześladowca. - Dorzuciła próbując zachować powagę. - Gorąca kawa powiadasz... cóż... nie pijam kawy, toteż się nie znam, ale jeśli tylko powiesz mi gdzie mogę dostać coś co cię zadowoli, od razu tam ruszymy! - Mrugnęła do niego.

    OdpowiedzUsuń
  91. [Nie można mieć charakteru idioty >D Kabum! Mam Cię~]

    Skinął głową spokojnie z lekkim uśmiechem-Tłumaczył.Ale spokojnie...powiesz to co tylko ty chcesz.Jeśli nic nie będziesz chciał mówić..to nie musisz.-sam przełknął niepewnie głośno ślinę.Jednak chciał dodać otuchy Aricowi swoim ciepłym uśmiechem.Gdy usłyszał jego szept odrazu wiedział w jakim jest stanie.Szybka analiza sytuacji,co na wpół przytomnego było nie lada wyczynem.Pokiwał przecząco głową i zaśmiał się dźwięcznie-Dasz sobie radę?Hm?-spojrzał na niego zatroskany.Nie wierzył w to co słyszał,więc odrazu to odrzucił od swej myśli.Zaśmiał się cicho-Może i marnie wyglądam,ale nie zostawię Cię samego dopóki nie dojdziesz do siebie.Czyli dopóki czegoś nie zjesz-delikatnie poprawił mu koc pod którym leżał.Martwił się o niego cholernie-Nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu otworzyłeś oczy.Wystraszyłem się nie na żarty-przeczesał palcami rubinowe włosy z głośnym westchnięciem.Wolał nie myśleć co by było gdyby akurat tamtędy nie przechodził.Uśmiechnął się do swego szczęścia patrząc przed siebie.Ocknął się jakby z letargu i spojrzał na Arica-A no..-ściągnął mu z czoła ręczniczek i zamoczył go w wodzie po czym wydrzymał i ręczniczek ponownie wylądował na czole białowłosego.

    OdpowiedzUsuń
  92. - No cóż... odkąd wynaleźli utleniacze, blondynki są dość popularne, więc może mnie z kimś mylisz. - Uśmiechnęła się łobuzersko. Ściszyła głos. - W takim razie powinnam uważać, żeby ci się nie narazić? - Pozbierała rzeczy z parapetu i zdmuchnęła włosy z oczu, które i tak po krótkiech chwili wróciły na miejsce. - Emm... Chiałam zauważyć, że to ja zapraszam ciebie. - Roześmiała się. W duchu odetchnęła z wyraźną ulgą. Już się bała, że zażyczy sobie wycieczki do jakiejś kawiarni, a na zewnątrz zdążyło zrobić się całkiem ciemno. I choć miasto było dobrze oświetlone, tak tereny szkoły nie bardzo. - Jeśli dasz mi dwie minuty, to odniosę rzeczy do pokoju i zabiorę coś słodkiego, żebyś nie czuł się samotny. - Uśmiechnęła się na widok poważnej miny. Mimo niskiego wzrostu, biegała naprawdę szybko. W końcu w Kryształowym Pałacu musiała się ścigać ze starszym i sporo wyższym bratem - Chyba, że chcesz iść ze mną? Powinnam mieć gdzieś belgijską czekoladę do rozpuszczania w mleku...

    OdpowiedzUsuń
  93. [Ja to z kolei mam psa idiotę ._. Mogli by się pobrać xD]

    Ciągle wpatrywał się w białowłosego z troską i lekkim uśmiechem.Westchnął głośno-Jeśli masz jakiekolwiek pytania,bo widzę że masz ich chyba trochę,czy jakiekolwiek inne wątpliwości,to po prostu pytaj.Odpowiem z ręką na sercu-nadal siedział obok niego na łóżku.Uśmiechnął się przyjaźnie już pozbawiony tego wzroku "matki".Wiedział iż chłopak miał na pewno swoje powody aby powrócić do narkotyków,ale nie zamierzał go z tego powodu skreślać.Wiele osób przecież samego czerwonowłosego skreśliło właśnie z tego powodu;wiedział jak to boli wiec nie miał zamiaru ranić tak samo Arica.Spojrzał na niego teraz z powątpiewaniem.Uśmiechnął się łobuzersko-Coś Ci powiem w sekrecie..-wyszeptał-Jak jesteś chory,to nie udawaj spokoju i uśmiechu.Bo wtedy bardziej rzuca to się w oczy-puścił do niego oczko i zaśmiał się-Ja będę miał czas a żeby po odpoczywać!Nie rozchoruję się;pamiętasz?Rzadko kiedy choruję-zaśmiał się cicho i pokiwał z rozbawieniem głową-Teraz to Cię nawet na pięć minut samego chyba nie zostawię,dopóki nie poczujesz się na tyle dobrze,iż sam wstaniesz i coś zjesz.-machnął ręką lekceważąco-Zmęczony?-uśmiechnął się ciepło-Najwyżej będę spal dwa dni-zaśmiał się głośniej.Zaraz sam siebie opanował gdyż przypomniał sobie jak teraz kłóć w uszy potrafią głośniejsze dźwięki Arica.Ściągnął z niego szybko ręczniczek gdy zobaczył jak drży-Za piętnaście minut sprawdzimy ile masz stopni-wstał i wziął miseczkę z wodą ze sobą do łazienki aby wylać wodę.Wrócił już tylko z miseczką którą położył na biurku-No~-usiadł na powrót na krzesełku z ciepłym a co najważniejsze szczerym uśmiechem-Teraz dalej odpoczywaj.Ja Cię popilnuję więc o nic się nie mar..-ziewnął głośno przeciągając się jak kot.W kącikach oczu zebrały się łezki,które zazwyczaj zbierają się tam po dłuższym ziewaniu.Potrząsnął głową z uśmiechem-Później jak poczujesz się dobrze to zrobię Ci kawy.Twojej ulubionej~-zamruczał zadowolony z siebie wpatrując się w Arica z przyjacielskim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  94. - Cóż... mój dziadek jest całkiem znany. W sumie moja mama też... ale nie wiem czy interesujesz się modą. - Roześmiała się.- Ja nigdy nie uciekam! - odparła niby urażona. Ruszyła w stronę swojego pokoju, który jak ostatnio uświadomił jej Kazu, pachniał truskawkami. Aoi akurat słuchała jakiegoś j-rockowego zespołu, kompletnie nie przejmując się narzekaniem Jun, która jak zawsze siedziała nad książkami. - Aoi, Jun to Aric, Aricu to Aoi i Jun. Odłożyła rzeczy na biurko, na którym oprócz oprawionego w ramkę zdjęcia dziadka, piórnika-cukierka i turkusowego Nintendo, leżały dwa pady do PS3. - Rozgość się. - mruknęła lustrując zawartość lodówki, stojącej tuż przy jej stanaowisku 'pracy', równocześnie wskazując łóżko przykryte pledem z Lordem Vaderem. - Masz ochotę na coś poza kawą? - Spytała, wyciągając talerz pełny kawałków różnych ciast. - Jedyna forma kawy jaką ja akceptuję. - Uśmiechnęła się wskazując tiramisu.

    (Nie ma to jak konstruktywnie spędzony czas na zajęciach xD jak chcesz dokładniejszy opis pokoju i współlokatorek, to odsyłam do komentarza u Kazu ;D)

    OdpowiedzUsuń
  95. [Mój pies to suka >.> Lejdi >D Jest za głupia wiec ja wydaję za nią zgodę xD]

    Patrzył na białowłosego i prawie go również zabolał.Sam widok aż tak obolałego przyjaciela sprawiał iż sam miał ochotę zawyć z bólu.Słysząc pytania uśmiechnął się z odczuwalną ulgą.Jeśli już się pytał to było coś.Słysząc ostatnie pytanie delikatnie zmarszczył brwi "a wiec dlatego znowu zacząłeś ćpać..."westchnął głęboko.Zrobiło się mu go jeszcze bardziej żal.Machnął ręką uśmiechając się nadal lekko-Ja naprawdę będę miał czas na odpoczynek.Teraz muszę Ci odpowiedzieć na wszystkie pytanie-przysunął bliżej krzesełko i rozsiadł się na nim wygodniej pochylając się do przodu.Powstrzymywał się siłą przed zamruczeniem na widok rumieńców zielonookiego.Odkaszlnął i zaczął-Nikt Cię nie widział,oprócz mnie.Nie martw się,specjalnie się o to postarałem-uśmiechnął się wdzięcznie-Długo leżałeś..-spojrzał na zegarek mrużąc przy tym oczy starając się skupić wzrok.Westchnął i spojrzał na Arica-Coś około dziewięciu czy jedenastu godzin...-machnął lekceważąco ręką-Ważne że już się obudziłeś-uśmiechnął się naprawdę przeogromnie zadowolony z tego faktu-Jest już siódma..-spojrzał ponownie na zegarek-No za pięć minut będzie siódma-zaśmiał się cicho i ponownie przerzucił wzrok na białowłosego,jakby szukając w nim punktu zaczepienia.Tak naprawdę lustrował go wzrokiem czy przypadkiem nie ma nigdzie rany której wczoraj w pośpiechu Kazu nie zauważył.Pokiwał przecząco głową-Chłopaków i dziewczyn nie było-uśmiechnął się przyjaźnie-A jak by byli to powiedział bym że zalałeś się w trupa i musisz odpocząć-wzruszył ramionami.Zawsze miał jakąś gotową wymówkę-Łatwo zresztą bym ich przekonał,bez obawy-zaśmiał się cicho.Wiele razy już wkręcał tak różnym osobom.Spojrzał na Arica uważnie z iście przyjacielskim uśmiechem-Nie jestem zły.No mimo iż obiecałeś iż więcej nie będziesz brał jeśli ja nie będę..-zamknął jedno oko-To teraz szykuj się na mój atak-zaśmiał się donośnie-Żartuję.Naprawdę nie jestem na Ciebie zły.Zmartwiony tak,ale nie zły-Skinął głową potakująco-Że też musiałeś przeskoczyć przez płot..Ale spokojnie.Doszedłem z Tobą do najbliższej furtki.Trochę czasu mi to zabrało..Ale cieszę się iż nie jesteś ciężki-zaśmiał się zamykając przy tym oczy.Otworzył oczy i pokiwał przecząco głową-Nie musisz mi się odwdzięczać-z powagą spojrzał na Arica-Musiałem-uśmiechnął się delikatnie-Jesteś moim przyjacielem.Nie mógł bym Ciebie tam zostawić za żadne skarby świata-odetchnął cicho-CO bym zrobił gdyby ktoś mi powiedział że mnie kocha ale ja nie mógł bym odpowiedzieć mu tym samym,i jednocześnie nie chcę stracić tej osoby..-zamyślił się przez chwilę.Musiał sobie powtórzyć te pytanie jeszcze parę razy.Był teraz strasznie śpiący wiec myślenie było jego słabą stroną.Po chwilowym masowaniu skroni odpowiedział patrząc na chłopaka-Powiedział bym tej osobie prawdę iż nie odpowiem jej tym samym.Porozmawiał od serca,może by się wyjaśniło parę tysięcy spraw.Powiedział bym jak bardzo jest ważna dla mnie ta osoba jako przyjaciel...Jeśli jest prawdziwym przyjacielem czy przyjaciółką to zrozumie.Jeśli naprawdę kocha to poczeka znając życie aż nie spotka kogoś innego-uśmiechnął się niemrawo-Mam nadzieję że chociaż odrobinkę pomogłem-wpatrywał się w białowłosego w każdej chwili gotowy do wezwania pogotowia gdyby zasłabł.Wiedział iż teraz najważniejsza będzie najbliższa godzina więc ani mu się śniło od niego teraz odchodzić.-Teraz nie mogę Cię zostawić,o nie ma takiej opcji!-wstał i pokiwał przecząco głową z uśmiechem-Tak łatwo mnie się nie pozbędziesz~-zamruczał zamykając jednocześnie oczy.

    OdpowiedzUsuń
  96. [Haszysz? xD*turla się po podłodze*Jak będę mieć kota to mogę go nazwać Haszysz Drugi?Ale zarąbiste imię >D Jejku-będzie ślub~Trzeba skołować welon dla Lejdi..No i gajerek dla Haaszyszu xD No normalnie beka. Jakbyś to to nie ty to wtedy ja nie pisu pisu do Ciebie >.< Więc dobrze że ty to ty >D]


    Gdy Aric podniósł się do siadu Kazu już chciał go z powrotem położyć lecz wtedy białowłosy odezwał się wiec nie chciał mu przerywać.Pokiwał głową iście rozbawiony-Wiem że sobie poradzisz.Ale czasami potrzeba też chociażby nikłej pomocy przyjaciół-z uśmiechem patrzył na chłopaka.Dużo miał do powiedzenia.Na przykład że nakopie tej osobie,przez którą znowu wrócił do narkotyków.Lecz zamiast tego uśmiechając się zamknął oczy aby nie było widać tej determinacji w jego oczach.Otworzył oczy tym razem zaskoczony-Nie dziękuj.Już Ci mówiłem,iż to właśnie robią przyjaciele-uśmiechnął się promiennie.Humor mu się zdecydowanie poprawiał.Czujnie wypatrywał u Arica jakichkolwiek oznak zasłabnięcia czy tego podobnych poezji-Pamiętaj też że zawsze chętnie Cię wysłucham.Czasami jest lżej gdy z siebie coś wyrzucimy-uśmiechnął się ponownie po czym wstał.Nie mógł dłużej siedzieć bo nawet krzesło wydawało mu się wygodne do spania.Akademickie krzesło!Drewniane,stare jak ta szkoła;nigdy na nim nie mógł porządnie się skupić,a teraz wydawało się ono takie wygodne i w sam raz do spania.Przeciągnął się niczym kot.Wiedział jak szybko pozbyć się senności.Sięgnął do kieszeni i wyjął z nich paczkę cukierków "Kopiko".Miał je zawsze "na wszelki wypadek".Wziął jednego,który zdecydowanie mu wystarczy,przecież w końcu nie miał zamiaru spać a nie uśmiercać się na zawał.Otworzył okno-Wybacz ale trzeba przewietrzyć~-powiedział przepraszająco siadając z powrotem na miejsce na krzesełku.Westchnął głęboko i zaczął ostrożnie-Nie było by lepiej gdybyś się położył na jeszcze chociaż z piętnaście minut>Ja byłbym spokojniejszy a ty mnie obolały-uśmiechnął się prosząco.

    OdpowiedzUsuń
  97. Przechyliła głowę w zamyśleniu. - W takim razie wezmę wszystkie! - Mogła nie wyglądać, ale pochłaniała ogromne ilości słodyczy. Choć normalnie jadła niewiele. Przeszukała największą szufladę biurka i po chwili z triumfalnym uśmiechem wyjęła dwie paczuszki z różowymi łyżeczkami wbitymi w bryłki czekolady. Wyszperała też paczkę żelek. Bez słowa rzuciła ją na biurko Jun, a ta momentalnie przestałą narzekać na głośną muzykę w słuchawkach Aoi i skupiła się na książce. - Idziemy?

    OdpowiedzUsuń
  98. (To teraz ja z meeega opóźnieniem... cóż zajęcia nawet interesujące, ale to bardziej xD Przepraszam za moje lenistwo, ale nie chciało mi się tego jeszcze raz pisać... xD)

    OdpowiedzUsuń
  99. (A teraz relacja na żywo z najnudniejszych zajęć świata...xD)

    Kiedy odebrał od niej talerz, już miała zaprotestować, ale stwierdziła, że to bezcelowe. Ta męska duma. Tylko podziękowała z uśmiechem za pomoc. W kuchni zaczęła się zastanawiać co zrobić, żeby nie doprowadzić tego miejsca do ruiny. W końcu gotowanie mleka to złośliwy proces. - Ładnie pachnie... - Zachwycona wciągnęła zapach kawy. Mogła nie być fanką smaku i stawać się po niej nadpobudliwa (bardziej niż zawsze), ale zapach uwielbiała. - Jakbyś mógł mnie hm... kontrolować... - Uśmiechnęła się zakłopotana. - Ogólnie moje "zdolności" kulinarne są dość destrukcyjne... poza tym sprowadzają się do spożywania tego, co przygotują inni. Nie chciałabym spalić akademika. Na ogół jedyną bardziej inwazyjną rzeczą jaką robię, jest gotowanie wody w czajniku albo robienie kanapek z krojonych, nie przeze mnie oczywiście, produktów. - Roześmiała się, włączając palnik pod mlekiem. - Wyglądasz na prawdziwego konesera. - Spojrzała z powątpiewaniem na czarny płyn, którego nawet nie posłodził.

    OdpowiedzUsuń
  100. [Będzie ślub jak się patrzy^^To ja będę świadkiem >D Ubiorę glany i już mogę lecieć >D Ja to stan umysłu? ;_; Nie żyje-nie mam mózgu xD]

    Gdy Aric ponownie się położył i zagapił się w sufit,czerwonowłosy posmutniał.Widział ten nikły objaw bólu w postaci marszczenia brwi.Sam nie wiedział co może do niego powiedzieć czy też co może zrobić dla białowłosego aby ten poczuł się lepiej.Zmarszczył brwi i wstał.Podszedł do otwartego okna mając nadzieję iż trochę chłodniejsze powietrze dobrze na niego podziała.Obrócił się na pięcie i usiadł na parapecie.Chciałby jakoś pocieszyć smutne zielone oczy ale...sam nie miał pomysłu jak to zrobić.Podmuch wiatru sprawił iż zadrżał z zimna i dostał gęsiej skórki.Nie zwrócił jednak na to uwagi nadal zamyślony nad Aricem.A może było to spowodowane zmęczeniem?Rozmasował sobie skronie,zamknął oczy i wydychając głośno powietrze które opuściło płuca w postaci małego obłoczka pary.Ponownie przeszły go dreszcze lecz on nadal myślał-Aric..-powiedział cicho nadal mając zamknięte oczy.Westchnął głośno-Nie jestem dobry w pocieszaniu..a przynajmniej nie w takim stanie-zaśmiał się cicho i wychylił głowę do góry nadal z zamkniętymi oczyma,jednocześnie wychylając się delikatnie do tyłu przez okno-Z tego co wiem to każdy z nas miał straszne dzieciństwo-przechylił głowę delikatnie na bok-Nauczono nas złych przyzwyczajeń.Których z czasem powinniśmy się pozbyć-wychylił się jeszcze bardziej do tyłu pozwalając wiatru owiać całą głowę i porwać w szalonym tańcu jego krawat.Uśmiechnął się delikatnie-Trzeba czasami się zmienić aby coś polepszyć,aby sprawić aby nam samym żyło się lepiej..Aby nie powtarzać wielokrotnie tego samego jednego błędu-w głowie latały mu dobre myśli i te gorsze.Wiatr jakby je wszystkie wywiał,na co nawet czerwonowłosy nie zaprotestował.Więc zamilkł z lekkim uśmiechem i nadal zamkniętymi oczyma.Wychylał się coraz bardziej do tyłu czując taką swoistą wolność..i zapewne zmęczenie. Przeczesał palcami rubinowe włosy-Chciałbym Ci pomóc...bardzo.Ale to najpierw ty sam musisz dać sobie pomóc-mówi dość cicho,ale na tyle głośno aby Aric go usłyszał.Nie wiedział jak przemówić mu do rozsądku.Wychylił się jeszcze kawałek odrywając stopy od podłogi.Uśmiechnął się delikatnie-Zastanawia mnie jedno...-zawiesił na chwilę głos gdy ponownie zadrżał z zimna-..gdzie to zamierzasz zrobić następnym razem..bo chcesz na pewno zrobić to drugi raz,tyle że tym razem skuteczniej.Tyle że wiedz iż masz kolejny problem na głowie;a jestem nim ja-zaśmiał się trochę głucho-Jeśli zaćpasz się na śmierć to ja zrobię to samo-ponownie zadrżał z zimna i zastukał zębami.Praktycznie nigdy mu zimno nie było,więc teraz nie zwracał uwagi na dziwne skurcze mięśni.Nadal huśtał się odpychając coraz bardziej stopą od podłogi,wychylając się coraz bardziej za okno.Był to dla niego swoisty trans.Zawsze tak robił gdy nad czymś usilnie myślał,nad czymś bardzo ważnym i gdy do tego był zmęczony;w ten osobliwy sposób szybciej się budził.W skrócie;adrenalina.

    OdpowiedzUsuń
  101. Również oparła się o blat, zaraz koło kuchenki. - Um... zdażyło mi się wysadzić coś w mikrofalówce, w sumie nie raz... rozwalić szklaną butelkę w zamrażalniku, raz zapaliłam olej na patelni, nie pytaj, sama nie wiem jak mi się to udało, podpaliłam sobie rękawicę, jak dostałam za zadanie mieszać czekoladę na kąpieli wodnej, przy czym czekolada się zważyła, nawet udało mi się przypalić ryż w trakcie gotowania. - Zaśmiała się, kiwając głową. - No i oczywiście wszystkie moje próby gotowania czegokolwiek kończą się pociętymi lub poparzonymi palcami, zbitymi naczyniami albo nożem wbitym pół centymetra od stopy i piękną dziurą w ziemi. Aż ciężko mi uwierzyć jak samą siebie słucham, że mam laureata z fizyki i całkiem niezłą koordynację ruchową. - Właściwie nie wiedziała czemu chwali mu się swoimi porażkami w kuchni. Oszalała czy jak? Nie ma to jak zrobić odpowiednie pierwsze wrażenie, pochwaliła samą siebie. - Chyba powinnam przestać mówić, bo wyszłam na jakąś totalną niezdarę. To wszystko wina tajemniczych mocy, które się wokół kuchni unoszą. - Do niezdar raczej nie mogła się zaliczać. W końcu puchary za pierwsze miejsca w rozlicznych turniejach, w tym w Mistrzostwach Świata i dwukrotnie Europy, o czymś chyba świadczą? Pokiwała energicznie głową na potwierdzenie swoich myśli, co poskutkowało tym, że jej włosy związane w wysoki kucyk, znalazły niebezpiecznie blisko ognia.

    [Historia z rękawicą jest jak najbardziej autentyczna xD (miała takie idiotyczne zakończenie jak liście ananasa). Z ryżem też, ale to mój kumpel - nie mogłam wyjść z podziwu jak to zobaczyłam. Spokojnie xD nie musisz przepraszać za coś takiego;) W końcu odpisujesz, a to najważniejsze:P]

    OdpowiedzUsuń
  102. Gdy tylko usłyszał początek wypowiedzi Arica momentalnie odsunął się od okna jak za dotknięciem magicznej różdżki.Usiadł na krześle lekko zamroczony przodem do białowłosego.Przetarł twarz dłońmi i potrząsnął głową aby bardziej się skupić.Od razu jego oczy rozbłysły tymi jego śmiesznymi ognikami.Skinął głową wsłuchując się uważnie w każde słowo zielonookiego,tak aby nie uronić nic z jego słów,aby nic ważnego mu nie umknęło.Nie wyrywał się,nie wchodził mu w słowo.Słuchał go uważnie z tym samym lekko wesołym wyrazem twarzy.Od czasu do czasu potakiwał jakby analizując dokładnie słowa Arica.Miał ochotę krzyczeć.Sam do końca nie był pewny na kogo.Jednocześnie chciał krzyczeć na białowłosego,za to jak on może tak myśleć,że powinienen kogoś kochać bo to dodaje ludziom sił do życia..ale jednocześnie sam by na siebie krzyknął za to iż sam ma problemy z kochaniem kogokolwiek i nie powinienen się wtrącać.Westchnął głośno i zamknął oczy.Pokręcił przecząco głową-To że ktoś Ci powiedział że masz robić tak i tak,wcale nie czyni tej osoby lepszą-otworzył oczy i z troską spojrzał na Arica.Teraz to nawet bał się go dotknąć;wpatrywał się w chłopaka jakby był ze szkła czy porcelany.Skinął głową-Ja wybrałem walki.Też nie byłem jakieś specjalnej postury-wzruszył ramionami-Może i fakt iż wracałem do mieszkania z siniakami,krwiakami i złamaniami.Ale miałem to co chciałem prawda?Ćpałem-przetarł twarz dłonią-Nie będę wymieniał jego imienia.Ale byłem z nim jakieś dwa lata.To on wkręcił mnie w ćpanie.To on mi dawał w żyłę gdy byłem tak zbity iż nawet najmocniejsze leki nie pomagały.-pokiwał przecząco głową wpatrując się w nieistniejący dywan przed nim-Ale to nie było wyjście.Idzie przestać ćpać...wiąże się to z bólem.Większym niż ten po walce.Ale uwierz że warto-uśmiechnął się pokrzepiająco do Aria-Dopóki nie spróbujesz to się nie przekonasz,prawda?-miał ochotę go wyściskać.Ale twardo siedział na krześle na przeciwko-Skoro ten cały Matt jest dobry..tak?To nasuwa mi się tylko jedno pytanie..-przekrzywił delikatnie głowę-Czy kiedykolwiek zabrał CI narkotyki i powiedział koniec?..-uśmiechnął się nieco smutno-Mój tak samo mi "pomagał".Ale to nie była prawdziwa pomoc i ty dobrze o tym wiesz..-pokiwał przecząco głową-Czy dlatego Twoje oczy są ciągle takie smutne?-w tej chwili właśnie spojrzał prosto w jego oczy,własnymi bijącymi współczuciem i bólem-To powiedz to Tej osobie.Że nie możesz jej pokochać bo ćpasz,a kochać nie pozwala Ci Twój diler.Powiedz to tej osobie.Jeśli będzie chciała Cię wyciągnąć to znaczy iż Cię kocha.A jeśli nie..-wzruszył ramionami i zaśmiał się gorzko-To możesz tak jak ja próbować się zabić w dokach,zaćpując się na śmierć.Ale tylko dopiero wtedy-spuścił głowę.Był zbyt zmęczony aby płakać,ale i tak strasznie go to wymęczało.Zaczął masować palcami punkt pomiędzy oczami dla rozluźnienia.Podniósł głowę z lekkim uśmiechem-Dziękuję że mi powiedziałeś.

    OdpowiedzUsuń
  103. (No powiedź że uwielbiasz moje opóźnione komentarze!>D Będziesz księdzem.To takie piękne ;_; Ja też przepraszam za przerwę..małe problemy tak jak ty zapewne:D Aric nie jest dziwką..ma problemy jak każdy z nas i wziął się trochę od dupy strony za ich rozwiązywanie >.< Jebłem...Jak ja bym miał pełną historię Kazu.Może kiedyś >D)

    OdpowiedzUsuń