Tablica Ogłoszeń

Zapisy do szkoły otwarte!
---
Uczniowie zostali przydzieleni do pokojów w akademikach drogą losowania. Proszę zaznajomić się z listą znajdującą się po prawej stronie w zakładce "Akademik".

sobota, 29 września 2012

Spokój i Cisza-Tylko tego w szczęściu potrzeba.



Imię: Cyrus.
Nazwisko: Aguayo.
Narodowość: Hiszpania, Vitoria
Wiek: 18 lat.
Klasa: E-Kierunek muzyczny.
Dodatkowe zajęcia: Taniec,  jazda konna.
Charakter:Cyrus jaki ma być taki będzie. Jest sobą, ha!Nie próbuje nawet się zmienić, zawsze powtarza sobie tak "Podobasz się taki sobie?To nie zmieniaj nic", próbuje szybko zarobić u siebie respekt i szacunek. Warczy jak pies i kica jak zajączek, próbuje nie zwracać na siebie większej uwagi, zawsze ukrywa się za innymi. Nie lubi zbytnio rozmów, jest zoobjętniały patrzy na wszystko z wzgardą, lecz mimo to chwyta dzień i cieszy się z życia. Wszystko zależy od jego humoru, czasem przekrzywi się na tą czerwoną strefę, a czasem na tą zieloną, lecz zawsze okazuje szacunek. Jest zdyscyplinowany wobec tego tolerancyjny i uprzejmy. Elegant, który czasem może palnąć złe słówkoJest realistą, nie zastanawia się ile dni ma wolnego czy za ile dni kończy się urlop-żyje chwilą.
Wygląd: Wysoki chłopak(198 cm)ni to gruby, ni to kościotrup. Waga doskonale dopasowana do wzrostu(96 kg). Pociągła twarz, którą zdobią nie obciętę od kilku dobrych lat włosy, blond kosmyki połyskujące białą barwą w słońcu. Duże szare oczy i wąskie blade wargi zwykle ułożone w nonszalancki uśmiech. Dobrze zbudowany, numer buta(ok. 49-50). Przywykł do ubierania się w moro, więc nie raz można go zobaczyć w starej, ciemno-zielonej koszuli, lekko pozadzieranej. Rękawy zawsze są podgięte, albo do łokci, albo ramion, gdyż przywykł on do chłodniejszych dni. Spodnie, kulące całe nogi, trochę jaśniejsze niż koszula. Ciężkie buty dopasowane do dużych stóp.
Historia: Chłopak urodził się w Vitorii, w zamożnej rodzinie. Matka wraz z siostrą i nim znosili cierpienia jakie w domu przeżywali-agresja ojca wyładowywana była na nich-Miał jeszcze jedną siostrę, bliźniaczkę, która niestety w wieku 2 lat wydana została do adopcji ze względu na jej charakter nie do opanowania przez ojczulka-. Tatuś go wychowywał i pilnował, pilnował jego dobrego zachowania i ocen, a za jedno wychylanie-wyjmował pas. Takim sposobem chciał stworzyć z synalka najdoskonalszego człowieka istniejącego na ziemi. Ha! Nie pozwalał mu do północy się z domu ruszyć-chyba- że na korepetycje lub jakieś zajęcia douczające, a owe miały być tylko przykrywką-wymykał się to do klubu nocnego, to do barów, to do znajomych. Najczęściej wymykał się na śpiewy i tańce- to było wieczne hobby chłopaka. Tak to była jego pasja, która towarzyszy mu do dziś. Były dwie osoby, które o tym wiedziały-siostra i matka i dodatkowo-jako nie osoba- Sybirek, który nieudolnie szczekał gdy wracał po północy...Ojciec chciał posłać go do wojska-lecz-matka zawalczyła o syna. Wzięła rozwód i zabrała dzieci ze sobą do innego miasta, do innego kraju.  Tam posłała dzieci do szkół i tak się zaczęło...
Dodatkowe informacje:
-W życiu towarzyszył mu pies imieniem Sybir, Karelski pies, który został sprowadzony z Rosji na urodziny chłopaka-prezent od matki, która mieszka w tym samym mieście co teraz Cyrus.
-Nosi na szyi naszyjnik, na którym wyryty jest napis w obcym języku, który do dziś próbuje rozszyfrować.
-Uwielbia zwierzęta, dlatego w duchu popiskuje widząc bezdomne psisko lub kocisko.
-Zwykle można go spotkać z kubkiem gorącej czekolady lub kawy-uwielbia je.
- Nigdy nie nosił soczewek-szare oczy odziedziczył po dziadku.
-

34 komentarze:

  1. Czerwono wlosa siedziala rozlozona na jednej z lawek, o zamknietych oczach. Rozmyslala, czego raczej po niej widac nie bylo. (Ty...ty....miales napisac,no!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mruknela bez zadnej emocji.
    - Aaaa...
    Westchnela cicho i uniosla jedna powieke, by spojrzac na brata.

    OdpowiedzUsuń
  3. - W tej chwili robie za poduszke.
    Burknela, zamykajac oczy, jednakze tym razem nie miala ochoty na glupie zabawy, wiec nawet nie drgnela, gdy sie o nia oparl.

    OdpowiedzUsuń
  4. - Niepotrzebne ci to do wiadomosci.
    Skrzyzowala rece na piersi, zaciskajac szczeki. Nie chciala o tym rozmawiac. Telefon wciaz wibrowal w kieszeni jej spodnicy, lecz usilnie starala sie to ignorowac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uniosla prawej powieki, by spojrzec na niego. Nastepnie otwarla i drugie oko, spuszczajac bezsilnie spojrzenie na posadzke. Westchnela cicho.
    - Filippe wydzwania do mnie dzien i noc, gdy za pierwszym razem odebralam, to byla moja dawna najlepsza przyjaciolka z Francji...powiedziala mi, ze oni chodza w tej chwili i wyslala mi zdjecie, jak sie caluja...mimo tego, co o nim wiem, zabolalo mnie to, ale nie tak bardzo...i korzystajac z twoich slow, pojawila sie druga niespelniona milosc.
    Nie wiedziala, czemu mu to wszystko mowi. Owszem, byl jej bratem, byl jedyna bliska jej osoba w tej chwili, jedyna, ktorej mogla sie zwierzyc. Ale to on byl 'niespelniona miloscia' dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  6. (Jak pisze bez zmiekczen, nie mam literowek to znaczy, ze jestem na telefonie .-. I bylam godzine temu na kompie, pol godziny na SPS siedzialam sama! A teraz brat przylazl D:)
    Zmruzyla oczy i zamilkla, ulokowujac spojrzenie w posadzce. Walczyla w srodku z sama soba. Tak nagle stracila cala pewnosc siebie i odwage..
    - Ide sie przejsc...
    Podniosla sie z lawki i ruszyla o zamknietych oczach w strone bram szkoly.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uslyszala wczesniej, jak idzie za nia, ale nie odezwala sie. Wyszla za bramy i ruszyla w zapamietana strone do domu mamy.
    - Skad taki wniosek? No i wlasnie w tej chwili tam podazam.
    Westchnela i uchylila nieznacznie powiek, by nie potknac sie.
    (Ne wem, jesli juz to ok. 20, bo lekcje trza jeszcze odrobic .-.)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyrywala sie do ucieczki przed nim, przygryzla dolna warge i ulokowala spojrzenie w ziemi. Oczy zaszly jej lzami. Nie, nie, niee...i znow rozkleila sie w jego obecnosci. Na szczescie, nie miala przy sobie nic ostrego, bo jej dlonie nie mialy zajecia w tej chwili. Bala sie, nie chciala mu tego mowic. Po chwili padla na kolana i schowala twarz w dloniach, szlochajac...
    (Leh, a ja mam do zrobienia 7 zadan z matmy, wypracowanie z polaka i jutro tez sprawdzian z bioli, musze sie nauczyc piesni szkoly i pomysle, by jutro zasymulowac chorobe xD)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wtem zerwala sie z ziemi i pobiegla w strone domu mamy. Nie chciala, nie mogla, nie potrafila! Bo co, jesli on nie odwzajemni uczucia? Znala takie historie, w ktorych druga osoba nienawidzila za to, a ona i tak, juz za duzo razy probowala popelnic samobojstwo. Przestala w tym czasie plakac, opanowala potok lez. Nie obejrzala sie nawet za nim.
    (Ja mam 7 .-. A we wtorek to mam kurwa przejebane. Normalne 7 lekcji, zaraz ozniej spotkanie z psycholog i 2-godzinny basen, tym samym do domu wracam ok. 18 x-x)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miala juz przejsc przez furtke do ogrodka, lecz po prostu stanela, drzac od gwaltownych emocji. Oparta o drzwiczki, osunela sie na chodnik, ukrywszy twarz w spodnicy. Sciemnialo sie, na ulicy bylo pusto, nikt nie widzial, jak placze.
    (Nie wiem, czy jednak wejde, brat wlasnie wraca z kosciola, drugi jeszcze siedzi w pokoju z dziewczyna .-.)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdy poczula chlodne krople deszczu na sobie, uniosla twarz, by spojrzec w niebo. Serce tluklo jej sie w piersi, czula bol, strach, ale rownoczesnie nadzieje...ech. Niech bedzie, ale to ty, sumienie zaplacisz, jesli on uczucia nie odwzajemni, bo nie wytrzymam, jesli mnie znienawidzi, nie potrafie wiecznie zyc w samotnosci.
    (Nie pierdol glupot mi tu x-x Brat prace robi przy kompie, ona mu pomaga! D: Nie uda sie, tym bardziej, ze obaj bracia sa w domu - jeden zejdzie, drugi siadzie.)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uslyszala jakies krzyki i piski, ale stala, niewzruszona, bezsilna. Nie wiedziala, co robic w tym momencie. Drzala, a...jej prawy rekaw po sekundzie byl oderwany. Wypuscila go z lewej dloni. Siegnela nia do nici, ktorymi zszyla dluga rane...zerwala z gluchym sykiem pierwszy szew.
    (nie obchodzi mnie, czy widzicie, a patrzcie ludzie, patrzcie, jak osiemnastolatka morduje sie w deszczu, na chodniku, w imie nieodwzajemnionej milosci do brata...)
    Bylo pozno, malo osob przechodzilo, a jesli juz, to mysleli, ze to jakas psychopatka...
    (ale ja nie jestem psychopatka, ja tez mam uczucia, tez czuje bol, strach, upokorzenie, milosc. Jak wy.)
    Poszedl czwarty szew, kawalki czarnej nici opadaly w ciszy do kaluzy obok, obok rekawu. To bylo silniejsze od niej...nie potrafila kontrolowac tego, co robi...
    [Nom c:]

    OdpowiedzUsuń
  13. Spojrzala na niego. Czerwone spojrzenie, te zywe, krwiste, znikly w jednej chwili. Pustka. Nicosc i pustka, barwa zbladla. Spojrzala w jego oczy. Nie miala sil, by z nim walczyc, choc zostal juz tylko jeden szew, a krew zmieszana z woda oblala juz jej przedramie. Wymamrotala cos bezglosnie.
    (uwazacie, ze nie mam uczuc, ze nic nie czuje)
    Nie potrafila wydusic z siebie najmniejszego odglosu.
    (ale ja po prostu nie potrafie ich ukazywac)
    [E tam, zdarzaly sie gorsze wypadki. xD]

    OdpowiedzUsuń
  14. Z jej ust wylecial jakis niezrozumialy belkot. Krew pokryla jej prawy bok, zalala czarna bluzke. Niezbyt byla juz swiadoma tego, co sie dzieje.
    (bo w tej chwili czuje bol)
    Wciaz patrzyla w jego oczy, a wzrok byl juz chyba jedynym jej w tej chwili dzialajacym zmyslem.
    (i strach)
    Powieki po chwili zakryly wybladle oczy.
    (i one doprowadzily mnie do szalenstwa)
    Przestala kontaktowac.
    (i doszlo do tego)
    [I to jeszcze jak. XD Ne wejde .-. Lapka...byly plany na ten miesiac, ale byla mala 'sprzeczka' z rodzicami, przy ktorej zaczelam sie bawic scyzorykiem i zagrozilam nim ojcu, ze jezeli sie nie wyniesie z mojego pokoju to sayonara c:
    ...
    ...
    ...jezu, ja to mam pierdolca...]

    OdpowiedzUsuń
  15. (....siedziala na brzegu jeziora, wpatrujac sie w ksiezyc, oparta o bialowlosego chlopaka, w ktorym sie zauroczyla. Filippe. Lubila wtedy to imie. Wymawiac je i sluchac. Usmiechala sie przy nim, lecz w koncu kazali jej wyjechac. Jego ostatnie slowa przeciely jej serce niczym noz.
    'Bo nigdy nic do ciebie nie czulem, chcialem sie po prostu zblizyc do Madeleine.'
    A on glupi jeszcze wydzwanial do niej teraz. Co chcial?)
    (teraz siedziala na brzegu innego jeziora, oparta o brata, objeta jego ramieniem. Ale to juz nie bylo dziecinne zauroczenie. Czula to. Ale to byl jej brat...jak mogla tak postapic?)
    Ile minelo? Godzina? Dzien? Dwa? Tydzien? Nie miala pojecia. Ale odzyskala swiadomosc. Powieki byly zbyt ciezkie, by je uchylic. Na prawym ramieniu poczula scisniety bandaz i delikatne odretwienie. Poruszyla lewa dlonia. Nieznacznie, ale poruszyla. Bylo czucie. Ale czy to wlasnie to czulo sie po smierci? To, co wczsniej? A moze jednak zyla? Ale, do jasnej cholery, jakim cudem?! Powinna byla juz byc w piekle, smazyc sie tam, za wszystko co zrobila, powinna zginac i nie wracac!
    [I to kurwa w stopniu najwyzszym xD Eej, ty jestes juz w Polsce, nie? Daj mi swoj tel *w* ]

    OdpowiedzUsuń
  16. Po chwili uslyszala. Szloch, zagluszony, lecz do uslyszenia.
    (a wiec jednak bol byl na prozno)
    Zcisnela dlonie w piesci, wziela gleboki wdech i uchylila powiek.
    Oslepil ja blask z okna, na co odpowiedziala cichym syknieciem.
    (slysze, widze, jeszcze jakas niespodzianka?)
    A byla ona tuz obok. Gdy przekrecila glowe, ujrzala siedzacego obok brata. To on szlochal. Poczula bol, rozpacz. Serce jakby rozpeklo jej na miliardy kawalkow. Zacisnela powieki i zwrocila twarz ku sufitowi.
    [Wyslij mi mailem :D No i jutro mnie nie bedzie, tak jak we wtorek, chyba, ze na wieczor sie poszczesci. ._. I to jeszcze kurwa jaki. Powinnysmy ksiazki pisac. XD]

    OdpowiedzUsuń
  17. - No, jak mi zdechnac nie pozwoliliscie...
    Mruknela beznamietnie.
    (a moglabym w tej chwili nie zyc, dac wam swiety spokoj, bo nie zasluzylam na wasza troske)
    Uniosla brew w rozbawieniu, lecz nie otworzyla oczu. Zmienila pozycje na siedzaca.
    I o malo co nie spadla z lozka, gdy nagle na szafce nocnej zawibrowala jej komorka. Jeknela i jednym ruchem reki, na oslep, rzucila ja na podloge.
    (i po co dzwonisz dupku...)
    [Aha o: No sprobuje jutro wejsc, ale nic nie obiecuje .-. Ja mam w Plusie :c Pamietam, pamietam XD Jeebs, co my tu piszemy kurwa XD Powtorka z Kagamine xD]

    OdpowiedzUsuń
  18. - Troche mnie dusisz...ale spoko...
    (ach, po prostu wspaniale zjebalas sytuacje, Rach)
    Poczula jego cieplo. Jego zapach, taki meski, dla niej odurzajacy...ale wciaz miala zamkniete oczy. Za nic nie chciala ich otworzyc. Mimowolnie jednak zrobila to. I rownoczesnie wtulila sie w Cyrusa, usmiechajac pod nosem. Chciala powiedziec, tak po prostu w tej chwili, te dwa slowa, niby niewielkie, a jednak przelamac sie nie potrafila...
    (ach, ta slaba sila woli. Sprobuj...)
    Ale...
    (jest tu przy tobie, troszczy sie o ciebie)
    Ale...
    (a co jesli mam racje?)
    Ale...
    (nie masz juz nic do stracenia)
    Ale...
    (przelam sie...)
    [Ach, ach <3
    Sprobuje, ale serio, nic nie obiecuje D: Odpisywac bede, chyba, ze gdzies pojade/pojde, bo wi-fi mam tylko w domu i w niewielkiej mierze na podworku ._. Hah XD Ja mam 20 zeta na koncie, zbedne mi, to sie wygada wreszcie xD]

    OdpowiedzUsuń
  19. - No dobra, przesadziles, nie mam tlenu...
    Odsunela go od siebie, rozbawiona. Na jej ustach tanczyl zadziorny usmieszek. Po chwili westchnela i usiadla na skraju lozka, patrzac na niego.
    Patrzyla mu w oczy, silowala sie ze soba w myslach.
    (a podobno to facetom ciezej przychodzi wyznanie uczuc)
    Raz kozie smierc.
    ...
    ....
    No co jest?
    ...
    Zamulilo cie, kurwa?!
    ...
    Pierdola ma error...
    - Kocham cie.
    Wydusila to z siebie. Nareszcie. Po takim czasie.
    - Kocham cie, ale nie jak brata. To z pewnoscia dziwne, ale ja...czuje do ciebie cos wiecej...
    Z bijacym sercem oczekiwala odpowiedzi. Starala sie nastawic optymistycznie co do tego, ale co poradzic, ze z natury byla pesymistka...
    [ Hym...tyle zdarzen w jeden wieczor, ciekawe.xD
    Oke :D Wyslij mi na rain@vp.pl - na onecie, a jakby co to ja ci moge swoj nr przeslac, jak mi maila podasz xD]

    OdpowiedzUsuń
  20. W pierwszym momencie, widzac jego reakcje, uznala, iz sumienie nie mialo racji.
    (och...)
    I widzisz, czasami trzeba innych posluchac...
    (jakbym byl materialny, rzucilbym cie bez skrupolow z balkonu...)
    Pierdol sie.
    Az tu nagle uslyszala slowa, ktore z jednej strony ja zdumily, z drugiej uradowaly, z trzeciej zalala ja fala watpliwosci co do calej sprawy.
    (ha! I co?!)
    ...
    (trzeba sluchac madrzejszych od siebie)
    Jakbys byl materialny, wypierdolilabym cie teraz przez okno...
    Uniosla kacikow warg w delikatnym usmiechu. Wreszcie zrobila to bez wysilku. Sama sie usmiechnela. Czula radosc.
    Bo mimo grzechu wobec Boga, to bylo jednak odwzajemnione uczucie.
    Bo to w koncu milosc.
    Ktora po raz kolejny zwyciezyla zycie i smierc.
    Milosc.
    (Spierdalaj gowniaro)
    [Dobra, to ci zaraz przesle.xD Spoko, branoc, ja w sumie tez pojde juz spac, bo jeszcze zasne z telefonem w reku x-x I spokojnie, ja zawsze mam komorke przy sobie. Dla mnie to rzecz swieta xD]

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeniosla spojrzenie na obandazowane ramie. Zmarszczyla czolo, rozerwala i jela rozwijac material. Opadl na podloge. Rana nie byla zaszyta, jedynie powyjmowali ostatnie nici. Wstala z lozka i pogrzebala w szafce nocnej i komodzie obok, az w koncu znalazla biala, gruba nic z igla. Zerwala dlugi sznur nitki, po czym nawlekla ja na igle. Usiadla na lozku i po prostu sama zaczela zszywac sobie rane. Nie wiedziala, co lekarze zrobili, by zatamowac krew, ale chyba nie zauwazyli, iz rozciecie siegalo niemal kosci.
    [Bylam kurwa wczoraj od 6 rano do 21 i do 17 na kompie x-x
    Ale jednak lapek bedzie niedlugo, ojca namowilam, by pozyczyl mi cztery dychy, bo wole mu oddac niz bratu <3]

    OdpowiedzUsuń
  22. Przeniosla spojrzenie na obandazowane ramie. Zmarszczyla czolo, rozerwala i jela rozwijac material. Opadl na podloge. Rana nie byla zaszyta, jedynie powyjmowali ostatnie nici. Wstala z lozka i pogrzebala w szafce nocnej i komodzie obok, az w koncu znalazla biala, gruba nic z igla. Zerwala dlugi sznur nitki, po czym nawlekla ja na igle. Usiadla na lozku i po prostu sama zaczela zszywac sobie rane. Nie wiedziala, co lekarze zrobili, by zatamowac krew, ale chyba nie zauwazyli, iz rozciecie siegalo niemal kosci.
    [Bylam kurwa wczoraj od 6 rano do 21 i do 17 na kompie x-x
    Ale jednak lapek bedzie niedlugo, ojca namowilam, by pozyczyl mi cztery dychy, bo wole mu oddac niz bratu <3]

    OdpowiedzUsuń
  23. Zerknela katem oka na jego odlatujaca z wiatrem bluze. Az drgnela, gdy uslyszala jego glos. Czerwone patrzalki chwilowo obserwowaly chlopaka, po czym ulokowala spojrzenie w posadzce i skonczyla zszywanie rany. Zerwala nic, igle wlozyla miedzy nitki szpuli i schowala je z powrotem w szafce. Chwile stala w milczeniu, sluchajac odglosow wiatru i skrzypienia schodow. Oparla sie o parapet i zerknela na chodnik. Lezal tam jej rekaw, byl widoczny w blasku latarni. Westchnela. Wiec albo bluza albo rozerwie kolejna bluzke. Czyli rozrywamy. Ulokowala spojrzenie w rozgwiezdzonym niebosklonie. Byla na tyle niska, by nie musiec sie garbic przy parapecie, stala wiec wyprostowana, lustrujac wszelakie konstelacje spokojnym spojrzeniem.
    [Mi zliczylo 729 znakow o: Wiec tez moja najdluzsza od jakiegos czasu XD Erm, jak cos sie kleic nie bedzie w moich wypowiedziach, to sory, ale biola i niemiec leb mi zatruly XD]

    OdpowiedzUsuń
  24. Parapet byl szeroki. Zwinnie wspiela sie po oparciu lozka nan i usiadla, podkulajac kolana pod brode i splotlwszy je dlonmi. Oparla na nich lewy policzek, obserwujac mroczny niebosklon, upstrzony miliardem gwiazd oraz ksiezycem. Byl w pelni. Lubila go tak ogladac. Rzucajacy rownomiernie z konstelacjami blady blask z nieba. Palcami lewej dloni przejechala po swiezo zaszytej ranie...zastanowila sie, co sie dzieje z istotami umarlymi. Czy to prawda, iz jakikolwiek bog czy diabel zabiera dusze do nieba/piekla? Czy moze trzeba nam przeplynac rzeke Styks? A moze mamy stawic sie na osad Ozyrysa? Nie wiedziala...ale gdyby jej sie wtedy udalo, to moze i by jej wrodzona ciekawosc ostygla. Sama juz nie wiedziala, czy chce jeszcze zyc, czy moze jednak sprowac ponownie.
    (och, tego to chyba nie da ci sie z glowy wybic)
    Ja pierdole, zaraz zaknebluje ci ten pysk.
    (powodzenia)
    ...
    [Ukradlas mi wene, ty...ty...bandziorze! D: A wgl to ci sie fajnie rymnelo w ostatnim zdaniu XD W nastepnym tygodniu tato zamawia mi zasilacz do laptopa, wiesz? <3]

    OdpowiedzUsuń
  25. Z dolu dalo sie slyszec ciche szczekniecie. Wcisnela brode miedzy kolana. Teraz dopiero zauwazyla, ze wciaz jest ubrana we wczorajszy stroj. Dzis rano wroci do szkoly, by sie przynajmniej przebrac. I tak, i tak na lekcje by nie poszla...
    Uchylala powiek, zerkajac na tykajacy na szafce nocnej budzik. Ledwie to zrobila, a wybila 1:00. Wsluchala sie w monotonny odglosy, ktory wydawal.
    Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak...
    Az wtem poslyszala gluchy dzwiek bitego szkla, przez co o malo nie zleciala z parapetu. Nastepnie uslyszala skrzypienie schodow. Wrocila do pozycji z broda miedzy kolanami i zakryla oczy powieka.
    [No jacha, ze tak x3 No, ja tez nieco inaczej xD Musisz wiedziec, ze jak pisac, to moge w nieskonczonosc, ale jesli chodzi o gadanie na zywo/przez telefon to w te klocki slaba jestem xD I dzieki c: Ty masz taki strasznie dorosly glos, co raczej tylko fajnosci mu dodaje, ze sie tak wyraze XD]

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie orientowala sie, ktora godzina, nie wiedziala nawet, ile juz tak siedzi. Usilnie zignorowala brata za drzwiami, zaciskajac powieki. Gdy skrzypienie schodow ucichlo, uchylila je, a czerwone patrzalki zlustrowaly ponownie upstrzone gwiazdami nocne niebo. Zmruzyla oczu i oparla sie plecami o sciane. Spojrzenie ulokowala w ramie okna. Po chwili powieki znuzenie opadly na jej oczy, ona zas zasnela na parapecie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Switalo, gdy jak na zawolanie otworzyla oczy, przebudzona. Rozejrzala sie, oglupiona, az wreszcie zorientowala, iz lezy na posadzce, pod parapetem. Musiala zleciec. Westchnela i zamknela cicho drzwi, po czym usiadla na ziemi, obok lozka, lokujac spojrzenie w przeciwleglej scianie. Poczula gdzieniegdzie bol przy poruszaniu sie, zapewne od upadku. Schylila nieznacznie glowe, siedzac 'po turecku' na podlodze. Fale czerwonych wlosow przeslonily jej twarz, jak zwykle pokerowa, mimo, iz w srodku czula mieszaniny roznych odczuc. Sama nawet ich nie mogla juz rozroznic...zacisnela powiek.

    OdpowiedzUsuń
  28. Siedziala w jednym miejscu, nieruchomo, obserwujac gwozdz w scianie, jakoby byl to osmy cud swiata. Zignorowala kroki za drzwiami. Westchnela cicho i zmruzyla oczu, lokujac spojrzenie w podlodze. Po paru minutach podniosla sie i wyjrzala za okno, wczesniej ogladajac sie na zegar, ktory wskazywal godzine druga. Switalo.
    Zerknela w dol, by dowiedziec sie, ile dzieli okno od ziemi. Pare metrow. Ech.
    Odbila sie od sciany, ruszajac w strone drzwi. Otworzyla je i chciala przejsc, gdy wpadla na Cyrusa...

    OdpowiedzUsuń
  29. Wymamrotala pod nosem jakies niemrawe przeprosiny, wpatrzona w posadzke. Uczepila sie sciany z tylu i czym predzej ruszyla schodami na parter. Nastepnie po cichu wyszla z domu. Padalo. Westchnela, przechodzac przez furtke i ruszajac w strone szkoly.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wymamrotala pod nosem jakies niemrawe przeprosiny, wpatrzona w posadzke. Uczepila sie sciany z tylu i czym predzej ruszyla schodami na parter. Nastepnie po cichu wyszla z domu. Padalo. Westchnela, przechodzac przez furtke i ruszajac w strone szkoly.

    OdpowiedzUsuń
  31. Na tyle zamyslona, by go nie uslyszec, kroczyla spokojnie w strone szkoly, ignorujac wszelka rzeczywistosc. Miala wlasnie przejsc przez brame i ekroczyc na dziedziniec, gdy naglym ruchem zostala odwrocona. Wydala zduszony krzyk, przerazona. Ale nieco sie uspokoila, rozpoznawszy brata. Przybrala swoja tradycyjna pokerowa maske, patrzac na niego.
    - Nie strasz mnie, czleku. Ledwie na zawal nie zeszlam.
    ( W piatek odzyskam laptopa i moze uda sie Minecrafta pobrac *-* )

    OdpowiedzUsuń
  32. Tego sie nie spodziewala. Stala jak wryta, oniemiala jego uczynkiem. Pocalowal ja. Serce prawie wylecialo jej z piersi. Zawahala sie na niespelna sekunde, by potem zacisnac powieki i oddac pocalunek. Bylo jej troche ciezko, baczac na to, ze roznilo ich niemal pol metra wzrostu.

    OdpowiedzUsuń
  33. Na niebosklon wstapilo juz slonce, byl ranek, chociaz miala to raczej gdzies, nie obchodzilo ja, ile tak juz stali, mokrzy i zabloceni. Objela go i wtulila sie, nie zaprzestajac pocalunku. Bez slowa protestu uchylila warg.
    (Ee, wiesz co, ja ide spac, ale jutro bede dluuuuugo na kompie, wiec jeszcze popiszemy, jesli bedziesz. :3 Branoc.)

    OdpowiedzUsuń